Szczecin. Fredro Zadary i Budynia
Teatr Współczesny zaprasza na premierę "Noclegu w Apeninach", najnowszego spektaklu Michała Zadary, która odbędzie się 24 X 2009 o godz. 19.00.
Michał Zadara przenosi akcję operetki Fredry z gospody we włoskich Apeninach do współczesnego, przydrożnego baru pod Kielcami. W libretcie Fredry odkrywa wątki handlu ludźmi, przykryte warstwą prawie surrealnej komedii.
Jest to pierwsza realizacja tekstu Fredry przygotowywana przez Michała Zadarę i jego druga współpraca w teatrze (po "Wizycie starszej pani") z Jackiem "Budyniem" Szymkiewiczem z zespołu Pogodno.
Budyń komponuje współczesną muzykę, a na instrumentach grają aktorzy Teatru Współczesnego w Szczecinie.
***
Rozmowa z reżyserem
Co Pana skłoniło do pracy nad scenariuszem Aleksandra Fredry "Nocleg w Apeninach"?
-Centralnym problemem "Noclegu w Apeninach" jest zniewolenie młodej dziewczyny, sprzedanej przez ojca innemu mężczyźnie - który ją z kolei wywozi gdzieś za granicę. Fredro dość bezpośrednio opisał zjawisko handlu żywym towarem, który widocznie w jego czasach był tak samo rozpowszechniony jak w naszych. I żeby to było odrobinę strawniejsze, zrobił z tego operetkę.
Droga do rewitalizacji polskiej klasyki zaczyna się od Fredry - autora chyba najbardziej zbanalizowanego ze wszystkich naszych klasyków. W jego sztukach widzimy najczęściej dość głupawe komedie drwiące z narodowych cech, o których i tak już dawno wszyscy wiemy, że je mamy. Fredro jest nieco ciekawszym pisarzem niż wyobrażenie o nim.
Czy jest to więc sztuka interwencyjna?
To jest nawet operetka interwencyjna. Mówimy o najciemniejszych stronach ludzkiej natury, używając najjaśniejszego gatunku muzycznego.
Dlaczego nie wystawia Pan tej operetki z oryginalną muzyką Stanisława Moniuszki?
Fredro pisał sztukę współczesną, z muzyką współczesną. Jestem pod tym względem wierny autorowi, więc muzyka Moniuszki musiała niestety wrócić na półkę. Jacek Budyń Szymkiewicz jest zupełnie wyjątkowym kompozytorem i kierownikiem muzycznym, umiejącym wspaniale pracować z aktorami, którzy wykonują jego kompozycje. I w ten sposób polska kultura staje się bogatsza, teraz będziemy mieli dwie wersje "Noclegu w Apeninach" - jedną z XIX, drugą z XXI wieku.
Czy muzyka będzie grana przez zespół muzyczny?
Wychodzi na to, że od trzech spektakli realizuję strategię zmiany Teatru Współczesnego na Teatr Współczesno-Muzyczny - w "Na Gorąco" aktorzy udawali, że grają na instrumentach; w "Wizycie starszej Pani" grali kilka coverów; a w obecnej sztuce aktorzy - którzy jeszcze dwa lata temu nie mieli regularnego kontaktu z instrumentami - grają pełną, prawie dwugodzinną, partyturę operetkową.