Cztery przedstawienia współczesne (Korespondencja własna z Warszawy) [fragm.]
Inna jest "współczesność" pokazana na scenie Teatru Współczesnego. Oto dwie sztuki autorów, którzy również cieszą się niebywałym powodzeniem na Zachodzie-"Czekając na Godota" Becketta, "Zaproszenie do zamku" Jean Anouilha.
"Czekając na Godota" wystawił po raz pierwszy Teatr "Babylon" we Francji w styczniu 1953 r. Sztuka grana była przez 2 lata, budząc entuzjazm, sprzeciwy, krzyki protestu i zachwytu. Przez cały czas co wieczór kilku widzów opuszczało salę przed końcem przedstawienia - na znak protestu. Sztuka Becketta w ciągu roku doczekała się następnie 30 odmiennych inscenizacji. Grano ją również w Niemczech, we Włoszech, w Szwajcarii, Finlandii, Argentynie, Japonii, Turcji.
Góż można pisać o "Godocie"? Na pewno wyrasta z klimatu filozoficznego egzystencjalizmu. Jest to sztuka o bezsens życia. Dwaj włóczędzy - Gogo (Tadeusz Fijewski) i Didi (Józef Kondrat) czekają na Godota, na jakiegoś mitycznego Godota, który się nigdy nie zjawi. Czekają rozmawiają o niczym. Zjawia się Pozzo i Lucky - postacie, które mają symbolizować psychikę "wyzyskiwanego" i "tego co wyzyskuje". Pozzo - to nie jest bynajmniej jakaś satyra na współczesnego kapitalistę. Oto "Każdy" - postać ze średniowiecznego moralitetu. Akcja toczy się przy smutnej, szarej dekoracji z jednym drzewkiem pośrodku. Drugi akt jest kalką sytuacyjną pierwszego. Ma to znaczyć, że "Czekanie na Godota" trwa stale, powtarza się bez przerwy.
"Godot" jest sztuką bardzo trudną aktorsko i reżysersko. Znów sztuka w której nic się nie dzieje, w której istotne są tylko dialogi, ale te dialogi mają właśnie być tylko jakimś bezsensownym bełkotem. W przedstawieniu francuskim aktorzy zmieniali się co kilka miesięcy, ponieważ nie mogli dłużej grać tak trudnych ról. Inscenizacja warszawska jest bardzo starannie przemyślana, ale krytycy teatralni wiele jej zarzucają. Mimo to gra Adama Mularczyka i Jana Koechera może budzić prawdziwy podziw. Chwila, kiedy na scenę wkracza Lucky z bagażami, z łańcuchem na szyi, robi wstrząsaiące wrażenie. Pesymistyczna wymowa sztuki nie może przesłonić jej wielkich wartości artystycznych i filozoficznych.