TVP Kultura. "Sprawa Dantona" Klaty na żywo
We wtorek, 3 listopada, w TVP Kultura transmisja "Sprawy Dantona" z Teatru Polskiego we Wrocławiu. Początek o godz. 20.35.
Spektakl Jana Klaty jest jednym z najgłośniejszych wydarzeń teatralnych ostatnich lat. Zgarnął mnóstwo nagród, w tym Grand Prix Festiwalu Klasyki Polskiej w Opolu i główne laury toruńskiego Kontaktu
Sprawę Dantona" wystawioną przez Teatr Polski we Wrocławiu można uznać za drugą część rozważań reżysera na temat manowców rewolucji Wcześniej Jan Klata zrealizował "Szewców u bram" w TR Warszawa na podstawie Witkacego. Sięgając po dramat Stanisławy Przybyszewskiej, znany m. in. z ekranizacji Andrzeja Wajdy, zinterpretował go jednak w odmienny sposób. Położył nacisk na miałkość polityków, od których zależy los milionów - ich egoizm, śmieszność, obsesje, także erotyczne. Trudno uwierzyć w doniosłość kreowanych przez nich zdarzeń, również dlatego, że rozgrywają się w pejzażu, który znaliśmy jeszcze do niedawna z targowiska na Stadionie Dziesięciolecia: biedastoisk i rozwalających się prowincjonalnych domków. Patrząc na spektakl Klaty, trudno nie pomyśleć, że w Polsce nawet polityczne zmagania na szczytach są jedynie farsą.
Największym atutem przedstawienia są pojedynki słowne i monologi Marcina Czarnika (Robespierre) oraz Wiesława Cichego (Danton). Grają z dystansem, a jednocześnie z zachowaniem dyscypliny, ironicznie i serio. Ich bohaterowie to ludzie z krwi i kości, którzy poza polityką oddają się namiętnościom, romansują, mają chwile wielkości i śmieszności Danton udowadnia, że nie ma takiego kłamstwa, którego nie potrafiłby wmówić masom. A Robespierre przekonuje się, że nad polityczną wojną nie można zapanować i każda rewolucja pożera własne dzieci W teatrze zresztą bywa podobnie.
Klata jak zwykle umiejętnie ilustruje dramatyczną warstwę spektaklu muzycznymi hitami. Słuchamy kompozycji T. Rex i Iracy Chapman. A kiedy Danton w obliczu grożącej mu gilotyny śpiewa "Czy naprawdę chcesz mnie zranić" Culture Club, trudno powstrzymać śmiech. Przedstawienie kończy eksperymentalna kompozycja Johna Lennona "Revolution No 9". Słynny, ale rzadko grany muzyczny kolaż z "Białego albumu" rozbrzmiewa podczas aktorskiej etiudy, w której przywódcy rewolucji francuskiej zachowują się jak pacjenci domu wariatów. Mechanicznie powtarzają te same gesty i bełkoczą monologi. Zwyciężają koszmar, absurd, chaos.