Artykuły

Życie w piaskownicy

"Komponenty" w reż. Michała Borczucha w Starym Teatrze w Krakowie. Recenzja Joanny Targoń w Gazecie Wyborczej.

Sceny z życia młodzieży bez perspektyw, podwórkowych narkomanów - ale bez dydaktyki, za to świetnie zagrane, pokazane ostro, trochę komediowo, wnikliwie

Ulka (Marta Ojrzyńska), Buras (Dominik Nowak), Rubel (Krzysztof Zarzecki), Synek (Piotr Ligienza) to koledzy z podwórka. Kilkunastoletni: już nie chodzą do szkoły, jeszcze nie mają pracy, Ulka urodziła już dziecko. Są niby dorośli, ale wciąż przesiadują w osiedlowej piaskownicy. Łabądek (Jakub Kotyński) to równie młody diler. Jest jeszcze ciotka Uli (Urszula Kiebzak), handlarka z bazaru, bezrobotny ojciec Burasa (Ryszard Łukowski), porządni rodzice Synka - lekarz i urzędniczka (Jerzy Święch i Lidia Duda). I Dziewczynka (Tonia Dębogórska), która jeszcze chodzi do szkoły.

Właściwie nie ma akcji. W życiu bywalców piaskownicy następuje owszem parę wydarzeń, ale nie tworzą one żadnej dramatycznej historii, nie mają następstw, nie są istotne. Ulka paraduje z wózkiem, ale w wózku jest lalka, nie dziecko. Nie wiadomo, czy dziecko nie żyje, czy Ulka - jak mówi - pożyczyła je koleżance, czy może zgubiła. Rodzice Synka chcą go wysłać na terapię odwykową, nawet zawijają go w dywan i wiążą bandażami, ale Synek i tak bierze i brał będzie. Ojciec Burasa niemrawo szuka pracy, znajduje pracę Burasowi, w końcu też sobie, ale nie widać, żeby praca cokolwiek w ich życiu zmieniła. Rubel wyznaje miłość Ulce, ale dalszego ciągu tej miłości nie ma. Podwórkowa egzystencja jest jak kałuża ze stojącą wodą.

Michała Borczucha, reżysera spektaklu (jeszcze studenta PWST), nie interesuje ani stawianie diagnoz na temat społeczeństwa czy losu młodzieży bez perspektyw, ani ocenianie bohaterów. Nie ubolewa nad ich losem ani nie załamuje rąk. Wraz z młodymi aktorami tworzy obraz małej społeczności, niesentymentalny, ostry, a nawet zabawny. Wnikliwie pokazuje relacje między bohaterami, tworzone z mikrozdarzeń, mikrozachowań, odruchów.

Obraz oddycha prawdą, choć struktura spektaklu jest luźna, dużo tu improwizacji, podejście do poszczególnych scen to aktorska rozgrzewka, a na scenie - nawet scenograficznie - nie panuje realizm. Sala Modrzejewskiej wyłożona jest jasnymi płytami paździerzowymi, z tych płyt zbudowana jest też stojąca pośrodku piaskownica. Podest w głębi to miejsce starszych bohaterów "Komponentów". Tu Ojciec gapi się tępo w stojący na lodówce telewizor, Ciotka segreguje ciuchy, rodzice Synka niemrawo zastanawiają się, jak znaleźć ośrodek dla narkomanów. I Rubel wyznaje Ulce miłość, recytując cudze wiersze na tle wyświetlanych na ścianie ogromnych róż. Tam, daleko, w tle, jest dorosłe życie - przestrzeń wolności, bezkarności i marzeń to piaskownica i całe jej otoczenie.

Bohaterowie mają bowiem marzenia - chcą wyjechać, najlepiej odlecieć którymś z samolotów, przelatujących wysoko nad piaskownicą. Marzenia są koślawe i zapewne niemożliwe do spełnienia, ale autentyczne. Ale nie jesteśmy nakłaniani do zastanawiania się nad możliwością spełnienia marzeń, nad przyszłością bohaterów. Oglądamy to, co dzieje się teraz, chwilową konstelację osobowości, i to jest najważniejsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji