Artykuły

Światowej sławy teatr z Lubelszczyzny stawia na stolicę

"Nasz twórczy kapitał może się zmarnować w Gardzienicach" - powiedział Włodzimierz Staniewski, szef legendarnego ośrodka teatralnego na Lubelszczyźnie z okazji otwarcia na warszawskiej Pradze "zimowej rezydencji" eksperymentalnego teatru - pisze Danuta Majka w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Rozmowę ze Staniewskim opublikowała wczoraj "Gazeta Stołeczna". Twórca "Gardzienic" mówi w wywiadzie m.in.: "...coraz trudniej jest działać na światową skalę, operując na prowincji", natomiast stolicę komplementuje słowami "dałem się złapać na lep Pragi. Mnie zagrano praską melodię. Instynkt artysty podpowiada mi, że to świetne miejsce do pracy, mieszkają tu ciekawi ludzie (....) Rozmawiałem o tym z mnóstwem ludzi, m.in. z Andrzejem Stasiukiem i on oszalał ze szczęścia. Słuchaj - powiedział - jak idziesz na Pragę, to ja z tobą ręka w rękę".

Czy z tych słów nie płynie wniosek, że Staniewski planuje centrum swojego alternatywnego teatru przenieść do Warszawy? On sam temu kategorycznie zaprzecza: - Od dwóch lat trwają negocjacje dotyczące zimowej rezydencji teatru w Warszawie, ale z myślą, żeby to była druga noga ośrodka, która pozwoliłaby upowszechniać to co robimy na szerszą skalę. Pierwszy pomysł był taki, aby ta druga noga powstała w Lublinie, jednak starania o to sczezły na niczym, dlatego zwróciłem się w stronę Warszawy, skąd dostałem zaproszenie do współpracy - podkreśla Staniewski i dodaje: - Do wsi Gardzienice przyjedzie ograniczona liczba widzów, a ja chcę mieć możliwość, żeby zapewnić nam większą recepcję.

Ośrodek Praktyk Teatralnych "Gardzienice" działa od 32 lat, jego twórca Włodzimierz Staniewski wybierając na siedzibę podlubelską wieś głosił, że "prowincja jest miejscem, skąd wychodzą najciekawsze prądy". "Gardzienice" zasłynęły daleko poza Polską wyjątkowymi spektaklami, warsztatami teatralnymi i działalnością badawczą, skupioną na źródłach kultury, zapomnianych technikach aktorskich i muzycznych.

Przez lata teatr rezydował w oficynie gardzienickiego pałacu, przed pięcioma laty chciał ją rozbudować, ale jak mówi Wojciech Goleman, wicedyrektor Ośrodka Praktyk Teatralnych, projekt o unijne pieniądze na ten cel "w niejasnych okolicznościach został utrącony". Artyści zaczęli grozić, że poszukają innego miejsca dla siebie, wtedy marszałek i wojewoda przekazali Ośrodkowi cały zabytkowy kompleks z XVII-wiecznym pałacem. Ponieważ pałacowi groziło zawalenie, Urząd Marszałkowski dał 200 tys. zł na prace zabezpieczające. Udało się wzmocnić zagrożoną ścianę, ale to nie koniec: - Są już unijne pieniądze, 17 mln zł na renowacje pałacu i stworzenie w nim Europejskiego Ośrodka Praktyk Teatralnych w Gardzienicach - mówi Andrzej Miskur, dyrektor Departamentu Kultury, Edukacji i Sportu w lubelskim Urzędzie Marszałkowskim.

Wojciech Goleman z Gardzienic potwierdza, że umowa w tej sprawie ma być podpisana w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Tymczasem Włodzimierz Staniewski w "Gazecie Stołecznej" stwierdza: "...przelewa mi się czara goryczy, kiedy myślę o wszystkich przegranych bataliach związanych z budowaniem w Gardzienicach ośrodka teatralno - edukacyjnego z prawdziwego zdarzenia". Nawiązując do dwukrotnych porażek w staraniach o środki unijne, nie wspomina o 17 milionach zł.

Z wypowiedzi Staniewskiego dla "Gazety Stołecznej" wynika też, że oprócz braku pieniędzy doskwiera mu "element okolicznych wiosek", który "może co najwyżej coś spalić, połamać trochę drzew, ławek, wybić parę okien, kogoś sponiewierać, poturbować (...) Ile razy można się bronić?" - pyta Staniewski.

Fakt, że ataki na Gardzinice były, potwierdza Goleman, ale dodaje, że skończyły się kilka miesięcy temu.

Jednak to nie chuligaństwo zdaje się doskwierać najbardziej. "Co się zmieniło na prowincji, że wraca pan do centrum?" - pyta "Gazeta Stołeczna".

"Społeczna mentalność. Prowincja znów jak za czasów PRL-u staje się rozsadnikiem parafiańszczyzny i stereotypów" - odpowiada Staniewski.

- Ja mówię o prowincji jako szerszym zjawisku. To jest diagnoza pewnego stanu świadomości - tłumaczy "Gazecie Wyborczej" w Lublinie. Zaprzecza jeszcze raz, że chce uciekać z Lubelszczyzny: - Gardzienice mają taką markę i ciężar gatunkowy, że będą istnieć ze mną czy beze mnie. Dopóki ktokolwiek będzie chciał pracować w tych warunkach i za te pieniądze - mówi Staniewski.

Wczoraj "Gardzienice" zaczęły w Warszawie tydzień koncertów, spektakli i warsztatów. Grupa będzie miała zimową siedzibę w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji