Snobizm i... postęp
Trzeba przyznać, iż Teatr Dramatyczny w Gdyni od dłuższego czasu realizujący na swojej scenie m. in. głośne, częstokroć żywo dyskutowane pozycje czołowych dramaturgów i polskich pisarzy współczesnych, znalazł w ich twórczości atrakcyjne dla masowego widza spektakle. Widowiska te są magnesem, który przyciąga na widownię przedstawicieli różnych środowisk Wybrzeża. Kierownictwo Teatru Dramatycznego w Gdyni nie szczędzi wysiłków, aby wyżej wymienionym sztukom zapewnić najlepszych realizatorów, a więc aktorów, scenografów, reżyserów. Taką właśnie oprawę sceniczną otrzymała głośna sztuka Edwarda Redlińskiego "Czworokąt".
W sztuce tego pisarza występują prawdziwi, konkretni ludzie, tacy, jakich większość z nas spotyka w pracy czy mija, idąc ulicą.
Bohaterem "Czworokąta" uczynił Redliński najemcę zwykłego lokalu M-3, mieszkańca wielkomiejskiej "dżungli" współczesnego miasta. Za drzwiami owych standardowych M-3 żyją ludzie, po 30 latach naszej powojennej rzeczywistości, różnie odbierający sploty złożonych układów, sukcesów i porażek, zwątpień i nadziei.
Dzisiejsi ludzie pozornie schematyczni, uformowani przez wszechogarniające środki masowego przekazu, nie poddają się bez oporów wewnętrznych wyjaławiającej psychikę ludzką uniformizacji. W "Czworokącie" Redlińskiego pojawiają się nowe postacie bohaterów, jak np. inż. Toni (STEFAN IŻYŁOWSKI) - wicedyrektor wielkiego przedsiębiorstwa u szczytu życiowej kariery, ongiś wiejski chłopak, "Dziadek" (KAZIMIERZ BŁASZCZYNSKI), stary komunista - robotnik - ojciec snobistycznej żony inżyniera Iny (MARTA SZCZEPANIAK). Malowniczą postacią "Czworokąta" jest groteskowa hippiska za wsi Beata (VIOLETTA ZALEWSKA), która już się wyemancypowała na miejską lalę.