Artykuły

Inny Żebrowski

"Doktor Haust" w reż. Magdaleny Piekorz w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Marzena Rutkowska w Tygodniku Ciechanowskim.

Inny, bo nie filmowy, a teatralny. A była już obawa, że po wsze czasy Żebrowski [na zdjęciu] pozostanie amantem. Długo też nie mógł wyzwolić się z ról kostiumowych. Grał je dobrze, ale mimo to balansować zaczął na krawędzi zaszufladkowania.

Na szczęście ten schemat został przerwany. Dzięki filmowi "Pręgi" artystyczny tercet zafunkcjonował rewelacyjnie. Magdalena Piekorz znakomita dokumentalistka zadebiutowała w fabule i "złupiła" niemal wszystkie do zdobycia nagrody. Wojciech Kuczok to samo. Został laureatem ubiegłorocznych "Paszportów Polityki" i polskiego Nobla czyli najbardziej nobilitującej pisarza nagrody Nike. Spotkali się z Michałem Żebrowskim na planie filmu "Pręgi" i udało im się przełamać dotychczasowy wizerunek aktora. Gdyby nie urodzaj na dobre role męskie ostatniego festiwali filmowego w Gdyni Żebrowski śmiało mógł zostać laureatem nagrody głównej.

A że tak się nie stało, okazja nadarzyła się dość szybko. Tym razem w teatrze. Po różnie ocenianej przez krytykę roli Ryszarda w Teatrze Narodowym (bardzo lubianej i docenianej przez widzów) Michał Żebrowski artystycznie zaistniał w warszawskim Teatrze Studio. Sprawił to ten sam artystyczny tercet, który stworzył filmowe "Pręgi". Wojciech Kuczok specjalnie dla Żebrowskiego napisał tekst. Magda Piekorz całą rzecz wyreżyserowała. Zagrał zaś po nowemu, zniewalając widzów, Michał Żebrowski. Ten spektakl to artystyczne spełnienie całej trójki. To nowa jakość i zjawisko nie tylko w polskiej literaturze, ale i na polskiej scenie. Kuczoka nie interesują mechanizmy władzy i polityki. Skoncentrował się na

psychologii. Dzięki temu powstał różnorodny i bogaty psychologicznie portret współczesnego polskiego trzydziestolatka. To "Doktor Haust". Może nawet współczesny polski Faust. Bohater tekstu to psychoterapeuta, który starał się pomagać innym. W tym wszystkim zatracił się i zagubił. Do zera zniwelował barierę życia i rozsądku. Młody polski inteligent zabrnął w życiową matnię. Duża ilość pacjentów, pieniądze i uznanie musiały skończyć się alkoholową nirwaną. Beznadzieja codzienności spowodowała brak szacunku najpierw u pacjentów, a potem dla samego siebie. Żebrowski gra pokiereszowanego fizycznie i psychicznie człowieka. To już nie amant nad amanty, ale niezgrabny facet dryfujący w szarości codzienności. Tytułowy doktor Haust płaci za błędy młodości. Nie potrafi pomóc ani sobie, ani pacjentom. Ta rola to wspaniały konterfekt współczesnego człowieka biznesu. To rodzaj moralitetu psychologicznej przypowieści, a nawet specyficznego wykładu na temat współczesności i wyścigu szczurów.

Nie ma w tym spektaklu brawurowej akcji. To rozmowa z widzem. Trudna, ale jakże inna i niezwykła. Autor, aktor i reżyser konsekwentnie ostrzegają widza, do czego doprowadzić może brak w naszym życiu miłości. Człowiek w tym spektaklu pozbawiony jest miłości i być może dlatego staje się mały i podły, groteskowy i karłowaty, zagubiony i połamany. Po prostu pusty. Widz ogląda to wszystko w wykonaniu jakże innego Michała Żebrowskiego. Ten mocny, soczysty portret człowieka satysfakcjonuje widza pełnią i intensywnością przeżyć, bogactwem skojarzeń. Spektakl w studio jest triumfem artystycznego profesjonalizmu aktora, autora i reżyserki. To sukces i aktorskie zwycięstwo Michała Żebrowskiego. To ważny głos, znacząca artystyczna wypowiedź na temat naszych emocjonalnych pragnień w pustym, odartym z uczuć współczesnym świecie.

Teatr Studio: "Doktor Haust'', Wojciech Kuczok, reż. Magdalena Piekorz, premiera 2005 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji