Artykuły

My niewrażliwi, nieczuli mieszczanie?

Wyobraźmy sobie, że w megasamie w Legnicy albo w "Feniksie" we Wrocławiu do wijących się szarych i chmurnych kolejek podchodzą kobieta i mężczyzna i rozpościerając płaszcze ukazują swoją nagość. Śmiech by ich poraził czy gniew i oburzenie? W parkach takie sytuacje się zdarzają pod wszystkimi szerokościami geograficznymi. W parku też każe się obnażać swoim bohaterom autor sztuki "Park" - Botho Strauss. Z tym, że jego bohaterowie to nie żadne tam ekshibicjoniści, ale pożyczona od Szekspira nara Tytania i Oberon ze "Snu nocy letniej". Para ta w taki drastyczny sposób próbuje w przebrzydłych mieszczanach rozbudzić namiętności, miłość i erotyczne uniesienia. Ale jak łatwo przewidzieć, wszystko kończy się kompletnym fiaskiem. Jak mogłoby się inaczej skończyć?

Motywy ze "Snu nocy letniej" mają podkreślać naszą miałkość, że oto dla pieniędzy, pozycji, kariery, samochodów, różnych błyskotek i piętrzących się mód raz na to raz na tamto - zdradzamy krainy swoich marzeń, owe Arkadie, Farlandie i różne Wyspy Szczęśliwe, które każdy gdzieś w sobie kiedyś budował. Botho Strauss swoje pretensje adresuje do zachodnioniemieckiego społeczeństwa. Krzysztof Babicki, reżyser "Parku" w Teatrze Wybrzeże chciał je zuniwersalizować, ale nie bardzo mu się to udało. Sceny, które mają nas poruszać, raczej nas śmieszą (pewnie to źle o nas świadczy), ale też my jakby dotykamy tych wszystkich problemów z innej strony. Dialogi młodych ludzi uprawiających jogging w parku brzmią sztucznie i naiwnie. Wina tkwi nie tylko w aktorskiej interpretacji, ale też braku reżyserskiej koncepcji. Największą zaletą przedstawień a jest to, że ma jedynie dwie części i trwa dwie godziny. Autor napisał aż pięć aktów, które zabierały dwa razy tyle czasu. Z całego wieczoru wrażenie na mnie zrobił finał wymyślony przez Babickiego, bardzo brutalny, gdy pijane i ogłupiałe towarzystwo próbuje zmusić siłą do miłości Dziewczynę i Syna Tytanii. Efektowne są też dwie sceny na karuzeli rozgrywane między dwoma parami - Heleną i Georgiem oraz Helmą i Wolfem. To właściwie wszystko.

Aktorsko najbardziej wiarygodną i ciekawą postać stworzyła Ewa Kasprzak w roli Tytanii. W ogóle panie lepiej w moim rachunku wypadły od panów, myślę tu o/Grażynie Jędras (Helena), Elżbiecie Goetel. (Helma) i Dorocie Kolak (Dziewczyna) Nie bardzo przebija się pomysł reżyserski uczynienia z artysty Cypriana hermafrodyty i obsadzenie tej roli przez kobietę. Halinę Kosznik-Makuszewską. z dużym samozaparciem dźwigającą na swoich damskich ramionach to dziwaczne zadanie. Na siłę do każdego pomysłu można dorobić odpowiednią ideologię, tylko po co?

Wyszedłem z teatru całkowicie nie przekonany do odprawiania pokuty za moje mieszczańskie grzechy. Reżyser nie dotknął moich czułych strun i kompleksów bo mówił jakby nie tym językiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji