Artykuły

Między kawiorem a brzegiem basenu [fragm.]

(...) Mimo że aktualna cena biletu na to przedstawienie wynosi 250 tys. zł. kupienie go jest wyczynem nie lada, bowiem jedynie ustawienie się w kolejce do teatralnej kasy około godziny szóstej rano daje jakie takie gwarancje sukcesu. W cenę biletu wliczona jest kolacja z kawiorem i szampanem i, aczkolwiek środowisko teatralne sceptycznie ocenia samą wartość artystyczną eksperymentu, noszącego wszelkie znamiona komercji, nieprzerwanie od premiery, która miała miejsce przed paroma miesiącami, tłumy oblegają Teatr Studio.

Przygotowywana aktualnie w tym teatrze premiera może nie będzie aż tak obowiązującą pozycją wśród różnorakich propozycji teatralnych, równie nobilitującą towarzysko jak "Tamara", ma szanse jednak stać się wydarzeniem artystycznym. "Kasandra" Christy Wolf, będąca owocem współpracy aktorki Anny Chodakowskiej z twórcą Sceny Plastycznej KUL, Leszkiem Mądzikiem, jest spektaklem rozgrywanym w specjalnie zbudowanym na scenie basenie, będącym miejscem gry aktorów. W związku z tym, że moczą się oni podczas przedstawienia około godziny, w kameralnej sali, tzw. "malarni" Teatru Studio panuje tropikalny upał; temperatura wynosi około czterdziestu stopni. Nikt zatem nie będzie mógł powiedzieć, bez względu na ocenę przedsięwzięcia, że z widowni lub sceny wiało chłodem. Tak więc na "Tamarę", jak zresztą można przeczytać na karteczce przy kasie, obowiązują wyłącznie stroje wieczorowe, na "Kasandrę" winny obowiązywać stroje... kąpielowe. Szykuje się zresztą mały skandal artystyczny, bowiem w sposób absolutnie przypadkowy Warszawa będzie miała dwa "mokre" przedstawienia, bowiem w najnowszym, i już bardzo głośnym teatrze, stołecznym, nazwanym (od adresu) Szwedzka 2/4, przygotowywana jest inscenizacja "Ulissesa" Jamesa Joyce'a, w której woda również stanowi znaczący element.

Wydarzeniem teatralnym, na które czekała jeśli nie cała Warszawa, to z pewnością całe środowisko artystyczno-teatralne była najnowsza premiera Macieja Prusa, który przejął po Zbigniewie Zapasiewiczu dyrekcję Teatru Dramatycznego. Kolejną propozycją Prusa, który i w Koszalinie i w Słupsku winien pozostać na długo we wdzięcznej pamięci tutejszych teatromanów jako twórca bodaj najlepszych spektakli w historii obu teatrów, była "Nie-boska komedia" Krasińskiego. Na możliwość realizacji tego arcytrudnego dramatu schyłku doby romantyzmu, Maciej Prus czekał trzy lata, bowiem Zapasiewicz okazał się równie kapryśnym i trudnym w kontaktach dyrektorem teatru, jak jest znakomitym aktorem. Tak więc narodziny owego tak długo noszonego w sercu dzieła przyciągnęły na widownię Teatru Dramatycznego prawdziwie wielki świat, rzec by można "tous le monde" (...)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji