Artykuły

Przekroczona granica

"Przekroczyć granicę" w reż. Pera-Andersa Ringa w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.

Proscenium, czyli Scena Inicjatyw Aktorskich działająca w Teatrze im. Jaracza wydała z siebie inicjatywę zatytułowaną "Przekroczyć granicę". Zamierzenie zrealizowano zgodnie z tytułem.

Przekroczono - niestety - granicę, której w teatrze przekraczać się nie powinno: granicę rozumienia dramatu i pobłażliwości widzów. Błąd w ogromnej części spoczywa na reżyserze utworu Larsa Norena - Perze Andersie Ringu.

Ring odczytał świetnie napisany dramat Norena jako nudną piłę o konflikcie syn-ojciec, którą strawną uczynić może jedynie wykrzykiwanie prawd i kłamstw z jednolitym natężeniem hałasu (wysoko) i emocji (nisko). Tymczasem nic bardziej błędnego.

W efekcie nieporadności analitycznej reżysera, spektakl ma jedną, naprawdę świetną i wstrząsającą scenę. A to dzięki aktorom, którym udało się zapomnieć o wskazówkach inscenizatora i pójść za głosem własnej inteligencji, wrażliwości i umiejętności. Mam na myśli odrażający "taniec miłości" w wykonaniu ojca (Piotr Krukowski) i Radki, narzeczonej syna (Matylda Paszczenko). W tej scenie mieliśmy wszystko, czym Noren nasyca utwory (również "Przekroczyć granicę", czego reżyser nie zauważył): miłość, lęk, pożądanie, obrzydzenie, niestosowność, niemoralność, tęsknotę, śmiech i łzy.

W tej scenie Piotr Krukowski nie grał ze śmiertelną powagą nieznośnego ojca, a Matylda Paszczenko wiedziała, dlaczego jej postać została przez dramaturga powołana do życia. W pozostałych sytuacjach reżyser skutecznie utłukł atrakcyjność utworu i postaci, a tych dwoje aktorów w pokorze znosiło narzuconą interpretację. Jako jedyny, w tym zafałszowanym odczytaniu dramatu, jak ryba w wodzie czuł się Jacek Wytrzymały, grający syna. Za sprawą jego zmanierowania nie sposób było uwierzyć w ani jedno słowo, które wypowiadał. Również wszystko, co robił, podszyte było nieprawdą, sztucznością, raziło niezrozumieniem, co akurat rymowało się z twórczą postawą reżysera.

Żal wielki, że powstało przedstawienie słabe, a tym większy, że zmarnowano szansę, jaką daje tekst Norena i aktorskie możliwości znakomitych aktorów: Paszczenko i Krukowskiego. Kilka tygodni temu teatr zdjął z afisza Norenowe "Miłość - to takie proste", które wielkim powodzeniem cieszyło się 6 lat, licząc być może, że "Przekroczyć granicę" stanie się godnym następcą. Proponuję co prędzej wznowić "Miłość... " i zaprosić na spektakl Pera-Andersa Ringa. W ramach edukacji przedmiotu "czytanie tekstu ze zrozumieniem". Co może wydać się zaskakujące - młody reżyser na piątkę opanował przedmiot "scenografia". I wielce udanych dekoracji szczerze mu gratuluję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji