Okrutni rodzice
"Sprawców" Thomasa Jonigka w reż. Piotra Chołodzińskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi obejrzał Krzysztof Karbowiak z Trybuny.
"Sprawcy" to tytuł sztuki młodego niemieckiego dramaturga Thomasa Jonigka, którą można oglądać w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Przedstawienie dotyka bardzo rzadko poruszanego w teatrze tematu - seksualnego wykorzystywania dzieci Jest próbą zwrócenia uwagi na dramat, który często rozgrywa się za ścianami naszych domów.
Autor sztuki pokazuje tytułowych sprawców jako całkiem normalnych, niczym się nie wyróżniających ludzi. Są adwokatami, lekarzami, którzy po pracy w swoich domach zamieniają się w potwory. Tłumaczą, że to, co robią swoim dzieciom, jest objawem rodzicielskiej miłości. Dyskutują miedzy sobą o tym, jaką czynność można uznać jedynie za fizyczne wyrażenie rodzicielskiej miłości, a jaką za wykorzystywanie seksualne. Dochodzą do absurdalnych wniosków: nic nie jest zakazane - mówią z uśmiechem na ustach. Najbardziej przeraża, że Jonigk scenariusz sztuki oparł na badaniach dziennikarki Karin Jackel, która przeprowadzała rozmowy z wykorzystującymi seksualnie swoje dzieci rodzicami i ich ofiarami.
Z tak trudnym tematem doskonale poradził sobie reżyser Piotr Chołodziński. Osobna sprawa to doskonała gra aktorów. Z jednej strony brawurowy pokaz aktorstwa grających ofiary kazirodczych związków - Małgorzaty Buczkowskiej (Petre) i Kamila Maćkowiaka (Paul). Maćkowiak momentami swoją znakomitą grą sprawia, że mamy wrażenie, iż jest to przedstawienie jednego aktora. Trzecią ofiarę, która raz dla swojego ojca jest córką, a raz kochanką, w bardzo subtelny sposób zagrała Monika Badowska. Świetni są też rodzice-sprawcy - Barbara Marszałek, Mariusz Jakus, Agnieszka Kowalska, Mariusz Siudziński i Grażyna Walasek. Potrafili doskonale pokazać makabryczną groteskowość granych przez siebie postaci - czułych i kochających rodziców, a jednocześnie okrutnych przestępców.
