Artykuły

Bohaterem jest proces

- Kiedy usłyszałem, że on realizuje "Mistrza i Małgorzatę", nawet nie marzyłem, że mógłbym tam zagrać - opowiada mi Marcin Sianko, młody aktor Starego Teatru, po raz pierwszy w spektaklu u Lupy. O takiej roli marzą prawie wszyscy adepci krakowskiej PWST i pewnie większość etatowych aktorów Starego. Pragną, by słuchając Lupy poczuć, że jest się "zarażonym".

Poranna próba na Scenie Kameralnej, krótko przed premierą. Z pobliskiej cukierni, jednej z najlepszych w Krakowie, pod drzwi teatru dociera słodki i rozleniwiający zapach świeżych pączków. Ale na scenie nikt nie myśli o ciastkach. Artyści siedzą w kręgu zasłuchani, jakby zaczarowani. Milczą. Reżyser krąży - podekscytowany, rozkrzyczany. - Ta rzeczywistość, o której mówimy na próbach nie jest rzeczywistością racjonalną. To stan obłąkania, stan istnienia irracjonalnego, na granicy bycia człowiekiem. Wszyscy powinniście teraz odnaleźć w sobie senne ciała, ciała mentalne!

O "senne ciało" pytam Andrzeja Hudziaka, aktora, który przez 30 lat wystąpił w prawie wszystkich realizacjach Lupy w Starym Teatrze, a w "Mistrzu i Małgorzacie" gra Jeszuę Ha-Nocri, bohatera apokryfu o Męce Pańskiej. - To są takie celne, paradoksalne czasem sformułowania - mówi. - Krystian bardzo emocjonalnie przeżywa wszystkie nasze porażki, niedoskonałości. Wypowiada się czasem jak dziecko, pozawerbalnie, całym ciałem. Jeden jego gest, jedno słowo, światło, znaczą więcej niż całe tygodnie tłumaczeń.

Sandra Korzeniak, delikatna i zmysłowa Małgorzata, przyznaje, że praca nad tą rolą to prawdziwe wyzwanie. - Kim ona właściwie jest, czy naprawdę kocha Mistrza, czy tylko jego słynny rękopis - zastanawia się. Uczucie Mistrza i Małgorzaty to miłosna historia bez happy endu i właściwie bez namiętności. - Pomiędzy nimi staje rękopis i od razu wiadomo, że to on będzie najważniejszy.

- Bohaterem spektaklu jest proces - mówi Krystian Lupa. - Proces, który toczy się i przewija przez głowy postaci. Powstaje w wyobraźni Wolanda, poety Iwana Bezdomnego, także tytułowego Mistrza. Podczas balu u Szatana Woland, niczym masoński mistrz, dokonuje swoistej inicjacji - aktu ucieleśnienia heretyckiego apokryfu, który ma za zadanie wpuścić nową energię do naszych dusz.

Lupa mobilizuje aktorów do przekraczania granic. Na scenie od wielu minut trwa burzliwa dyskusja na temat "sennego ciała". - Jesteśmy gotowi, ale jak je osiągnąć, jak wychodząc na scenę z garderoby, odnaleźć w sobie ten stan - cierpliwie wypytuje Piotr Skiba (Korowiow), wsłuchany w reżysera. - To, co próbuję osiągnąć na próbach to "zarażenie" - odpowiada Lupa. Wystarczy zrobić krok w inną stronę, i nagle człowiek staje się medium - inaczej się porusza, inaczej zachowuje. Przy pomocy ciała daje świadectwo innemu istnieniu. Każdy tę drogę musi odnaleźć sam.

- Na początku jest chaos - zwierza się Sandra Korzeniak. Stan, kiedy się już rozumie, ale nie potrafi jeszcze pokazać tego, przeżyć. A potem wszystkie te chwile na próbach zaczynają w as żyć, krążyć, wypełniać nas. I nagle wpada się w rolę - jak w sen, jak w coś cudownego i niewypowiedzianego. Tak jak dla wielu innych, Krystian Lupa jest dla niej duchowym mistrzem i przewodnikiem.

Magia Lupy nie jest magią efektów specjalnych. W trakcie Seansu Czarnej Magii niewiele będzie magicznych sztuczek. Nawet słynny lot Małgorzaty odbywa się na czymś w rodzaju huśtawek. Ale Bułhakow jest przecież jakże śmieszny. Krystian Lupa ni rezygnuje z proletariackiej Moskwy, obywatelek w bieliźnie podczas spektaklu w Varietes, i szyderczych pomocników Szatana, którzy sieją postrach w mieście.

Po próbie artyści znowu otaczają Lupę ciasnym kołem, nie uciekają do swoich spraw. Mniej słyszę rozmów o Bułhakowie, znacznie więcej o metodzie pracy, energiach i asocjacjach. - Tak samo istotna jest dla niego noga od stołu, jak kluczowa, pierwszoplanowa postać w sztuce - stwierdza Sonia Bohosiewicz, aktorka, której udało się zagrać u Lupy kilka wyrazistych, ale niezbyt eksponowanych rólek. - To on, jak nikt inny, uświadamia nam, że naprawdę wszyscy aktorzy dają energię spektaklowi.

Premiera "Mistrza i Małgorzaty" wg Michaiła Bułhakowa w adaptacji, reżyserii i scenografii Krystiana Lupy odbędzie się podczas dwóch wieczorów, 9 i 10 maja. Małgorzatę zagra Sandra Korzeniak, Jeszuę Ha-Nocri - Andrzej Hudziak, Poncjusza Piłata - Jan Frycz, Wolanda - Jan Peszek/Roman Gancarczyk, Mistrza - Zbigniew W. Kaleta, Michała Berlioza - Zbigniew Kosowski, Korowiowa - Piotr Skiba, Azazella - Jacek Romanowski, Hellę - Iwona Budner.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji