Artykuły

Fredro z komórką

Najpierw - jak to u Korina - mamy kilka scen w kostiumie oglądanych z ekranu telewizora. Potem ci sami aktorzy powtarzają je na żywo. I jakże inaczej wszystko to teraz tutaj brzmi. Oto bowiem ta fredrowska, napisana przed 150 laty komedia, przeistacza się we współczesną małżeńską farsę i to z dużym ładunkiem aktualnej obyczajowej satyry.

Fredrowski "Mąż i Żona" bardzo gruntownie został uwspółcześniony. W Nowym chwilami jest on wręcz nie do poznania. Nawet tytuł ma inny "Fredro dla dorosłych według Męża i Żony." Klasyczną wersję nie tak dawno temu oglądałem z Krystyną Jandą i Januszem Gajosem w warszawskim Teatrze Powszechnym i było to martwe i nudne przedstawienie. Znacznie lepiej zabrzmiała ta komedia przed laty w Kaliszu, gdy przeniesiono ją na przełom wieku. Ale tak prawdziwie farsowa i zabawna jest ona właśnie teraz na Scenie Nowej. Rzecz jasna jest to Fredro na skróty. Bez psychologicznych niuansów, ale za to pokazany bardziej pikantnie i seksownie. No bo przecież ma to być Fredro tylko dla dorosłych.

Przedstawienie Korina jest spektaklem aktorskim. Obie panie i ta starsza - Małgorzata Łodej i ta młodziutka Justysia Barbara Kałużna są wcale apetyczne, a przy tym sprawne aktorsko. Świetnie sprawdza się we współczesnej farsie Mariusz Sabiniewicz. W najtrudniejszej sytuacji jest młody amant - Grzegorz Chołuj, który zwłaszcza w pierwszej części niewiele aktorsko ma do zaproponowania.

Teatr Nowy w Poznaniu; "Fredro dla dorosłych według Męża i Żony" w adaptacji, reżyserii i scenografii Eugeniusza Korina. Kostiumy - Irena Biegańska. Producent spektaklu Marek Bykowski. Premiera prasowa 27 października Małgorzata Łodej - Elwira i Mariusz Sabiniewicz - Wacław.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji