Zgorzkniałe, marzycielskie, bezmyślne
Jałowe marzenia, jałowa egzystencja. Życie snem i nadzieją. To właśnie typowy temat sztuk Antoniego Czechowa. "Trzy siostry", "Płatonow", "Wiśniowy sad" - zaskakują aurą i nastrojem: rozpiętymi między tragikomedią i farsą. Szczery śmiech sąsiaduje w nich z bólem i współczuciem. A ich autor z obiektywnej, nieczułej perspektywy, jak na lekarza przystało, diagnozuje ludzkie dusze i umysły z pasją mikrobiologa.
Bo Czechow to osobliwy pisarz. Może dlatego tak rzadko udaje się go oryginalnie wystawić. Pokazać coś nowego i ciekawego. Nie popaść ani w ckliwy romans, ani też w egzystencjalistyczną paplaninę. A jednak... spektakl Agnieszki Glińskiej w Teatrze Powszechnym jest wielkim sukcesem. To już nie tyle dramat trzech niezdecydowanych sióstr, które śnią o wyjeździe do Moskwy. W magiczny sposób aktorzy przemieniają tę historię w opowieść o zwyczajności i wrażliwości ludzi szukających sensu, smaku życia, siły. W spektaklu Glińskiej zimna obserwacja zachowań zderza się z sensualizmem życia, a to, co niszczy czas, napotyka przeciwwagę w nieprzepartej woli szczęścia każdej postaci. Nawet tak prostacka kobieta jak Natasza (świetna rola Agnieszki Krukówny) jawi się na scenie jako suma sprzecznych cech. Jest ambitna, ale i odpowiedzialna, bezlitosna i cwana, a zarazem świadomie walcząca o swą pozycję, o większe prawa jako żona Andrzeja (brata sióstr Prozorowych). Bezwzględnie dąży do osiągnięcia małych celów, do drobnych radości, które przynoszą jej chwile triumfu, a nie romantyczne "gdybania" i wyczekiwanie na cud. Tytułowe trzy siostry przegrywają z nią już na starcie. One, każda na swój sposób, czekają, marzą, głuszą pustkę. Zdziecinnieniem, pracą lub romansem. Zapełniają życie mirażami. W pamięci widza pozostają szlachetne rysy pięknej Olgi (dyskretnie naszkicowana przez Dorotę Landowską) , która codziennie walczy ze sobą. Tak bardzo chce być twarda i nowoczesna. Z kolei znudzona nieudanym małżeństwem Masza (Katarzyna Herman) chętnie zagubi się w romansie z Wierszyninem (Piotr Machalica) - przystojnym, lecz prowincjonalnym wojskowym. Bardzo dobrą rolę stworzyła najmłodsza z sióstr, 20-letnia Irina (Anna Moskal, studentka Akademii Teatralnej). Jest łasa na nowe przeżycia, pragnie doznawać. Nieco kanciasta, o podłużnej, rumianej twarzy i chłopięcych gestach, z iście młodzieńczych wdziękiem uwodzi od razu mężczyzn - Solonego (Jacek Braciak) i Tuzenbacha (Krzysztof Stroiński).
Oryginalność kameralnego spektaklu Agnieszki Glińskiej polega przede wszystkim na wydobyciu smaku i wszystkich odcieni codzienności. Na scenie Powszechnego nikt nie ma racji ani pomysłu na życie. Pracują, marzą, kochają. Trudzą się, zmagają, dogasają. Czechowowscy ludzie - jak mrówki.