Artykuły

Piękna i trudna

Towarzyszą tym schowkom i rozbłyskom pamięci i niepamięci liczne zdjęcia, na których Agnieszka Osiecka jest zawsze piękna i wysoka - o książce Agnieszki Osieckiej "Galeria potworów" pisze Jan Zieliński.

Trudna książka, nie jestem pewien, czy ją do końca zrozumiałem. Autorka boryka się z tym, co się z Polakami porobiło (syndrom "wydeo"), i z własnymi wspomnieniami, i z tą chudą staruszką z haczykowatym nosem, którą spotykała to w Pucku, to na targu, to w Paryżu, domyślając się z wolna, kto to jest.

Piękna książka, pełna miejsc niezwykłej urody, rozrzucanych hojnie, niedbałym gestem, jak perły z inkrustowanej szkatułki: toczą się po nieheblowanej podłodze, powoli zamiera ich stukot.

Pochwała niepamięci i złej pamięci. "To jest ciekawe: te wszystkie zawijasy pamięci, te wszystkie schowki i te nagłe błyski reflektorów". Są tu kobiety, które zbierają z ziemi oczy martwych lalek i pieką piernik z marchwi, kiedy mężczyźni nabroili. Jest trochę ciepła, co przechowuje się jeszcze w zgięciu rękawa palta, niedbale porzuconego na krześle. Są gołębie prestidigitatora, tłuste i pachnące zimną kieszenią. To, że trudno uszyć buty na liliputa. Że piękna jest stara peleryna artysty, z egzotycznymi plamami, co jej nadały odcień głębokiej zieleni. A kiedy wieczory robią się fioletowe, upał tężeje i przesiaduje już tylko w pustych doniczkach.

I pełno słoni. "Czy nie uważasz, że Brzechwa z przodu jest podobny do słonia? ", powiedział do autorki Jeremi Przybora podczas dramatycznego zebrania w ZAiKS-ie. A potem odnajdujemy zdjęcie słonia w szufladzie "tandeciarza sentymentalnego". I wspomnienie wizyty w cyrku, gdzie mała Agnieszka ugryzła dziadka w rękę, gdy nie pozwolił jej podchodzić za blisko do słonia.

I choć historyk literatury musi się zżymać, kiedy w tekście odczytu wygłoszonego na uniwersytecie w Warwick czyta, że w wolnej Polsce okresu międzywojennego Żeromski (zm. 1925) spędził drugą połowę życia, a Maria Dąbrowska dzieciństwo (ur. 1889) i że Nałkowska przyszła po Dąbrowskiej, więc się zżyma, ale wybacza. Bo jak nie podziwiać odwagi kobiety, która postanowiła wytłumaczyć Anglikom istotę chochoła?

Towarzyszą tym schowkom i rozbłyskom pamięci i niepamięci liczne zdjęcia, na których Agnieszka Osiecka jest zawsze piękna i wysoka. A "felietonista Daniel Passent", jakby pozazdrościł Hannie Kirchner, opatrzył tekst rozbudowanymi przypisami. Szkoda tylko, że spalił anegdotę o Francu Fiszerze. Z tej pustej dorożki wysiadł przecież nie Lechoń, lecz malutki Leśmian.

Agnieszka Osiecka "Galeria potworów". Prószyński i S-ka, Warszawa 2004 .

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji