Artykuły

Straszny dwór

"Dwór nad Narwią" opublikował Jarosław Marek Rymkiewicz w 1979 roku; po prapremierze w Teatrze Polskim w Szczecinie przedstawienie Wyspiańskiego jest drugą sceniczną realizacją tego utworu. Sztuka to dziwna, ale zbudowana według charakterystycznego dla autora schematu, choć używam tego słowa bez za barwienia ujemnego Rymkiewicz świadomie i konsekwentnie splata w swoich utworach konwencje stylistyczne i motywy charakterystyczne dla różnych epok i sposobów obrazowania. Z uporem wydobywa też z polskiej przeszłości historycznej i kulturowej obiegowe prawdy, mity i zjawiska urastające do rangi symbolu. Miesza je, odbierając swym utworom dosłowność, uniwersalizując i przykrawając do własnych potrzeb, ale nie traci z pola widzenia specyfiki - ogólnie mówiąc - dyskusji narodowej. Trochę w tym Gombrowiczowskiego wywlekania polskich kompleksów, trochę Witkacowskiego podejścia do spraw teatru, ale wszystko przetworzone przez osobowość autora. Granice zamykają się pomiędzy imitacją a parafrazą.

Dwór nad Narwią, już bez cudzysłowu, to walące się ruiny, otoczone starym cmentarzem siedlisko wszelakich upiorów, z których każdy jakąś rolę w historii odegrał bądź chciał odegrać, a które teraz powracają wspomnieniami do swych osiągnięć, licytując postawy i rżnąc z nudów w wista. Demony podlegają badaniom szalonego naukowca (Bernard Krawczyk), który wraz ze swą pomocnicą (Liliana Czarska) pragnie dokonać... skrzyżowania duchów z żywymi właścicielami szacownego dworu - Tadzikiem (Wiesław Sławik) i jego piękną żoną Basią (Krystyna Wiśniewska-Sławik). Pointy nie zdradzam, kto zechce dożyje jej sam.

Komediowy ton pobrzmiewa co chwilę cytatem: z literatury, obiegowych sądów i postaw. Także postacie upiorów to karykatura polskich schematów myślowych: zasłużony jenerał (Jerzy Korcz), dziarski porucznik ze śladami niegdysiejszej elegancji bycia (Antoni Grysik), romantyczny poeta Kamil w charakterystycznej pelerynie (Grzegorz Przybył), Lutek działacz cały zmieniony w Ideę (Adam Baumann), rozpustna i żądna życia arystokratka Amelia (Maria Stokowska-Misiurkiewicz), zdrowy chłopski rozum upostaciowany przez Walka (Wojciech Górniak).

"Dwór nad Narwią reżyserował Bogdan Tosza idący za wskazaniami autora: trochę farsy, trochę dramatu. Reżyser nie tuszuje ani ostrości obrazu ani zawartej w nim polemiki, jednak tworzywo literackie z trudem poddaje się scenie. Postacie, każda z osobna, są zabawne, budzą refleksje i trochę wstydu żeśmy sobie tak doświadczenia i postawy poklasyfikowali, iż można je teraz nakreślić paroma kreskami, ale w sumie, w całości nie tworzą zwartego obrazu. I on się czasem rozłazi nazbyt nachalnie. obniżając temperaturę przedstawienia, jego wymowę; a nawet nużąc. Dla usprawiedliwienia dodajmy, że sztuka nie jest do końca jasna, a mnogość motywów męcząca, ale może reżyser powinien jej pomóc?

Udana scenografia Barbary Stopki - trochę średniowiecza, trochę baroku, dużo polskiego dworu i pałacu - korespondowała z tekstem Rymkiewicza, stanowiąc istotne tło konfliktu duchy - żywi, historia - teraźniejszość, oni (?) - my.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji