Artykuły

Ibsen... udziwniony

Dramat Henrika Ibsena "Upiory" wystawiono w Teatrze Kameralnym w interpretacji warszawskiego reżysera Henryka Baranowskiego. Interpretacja ta jest tyle oryginalna, ile bardzo dyskusyjna.

O co idzie w głośnej sztuce Ibsena, pochodzącej z 1880 roku? Jak ją "odczytał" gościnnie u nas występujący reżyser? W mniemaniu, że problematyka "Upiorów", wyrażona dosłownie, jest dziś już nieaktualna, a realistyczno-naturalistyczną konwencję typowego ibsenowskiego dramatu należało zmienić!

Rozmiary recenzyjnego felietonu nie pozwalają na streszczenie sztuki, która operuje po mistrzowsku retrospekcją i stanowi wzór tzw. dramatu analitycznego. Mogę więc tylko swoim Czytelnikom gorąco zalecić zapoznanie się z tekstem "Upiorów". Możliwie przed pójściem, na przedstawienie! Wbrew bowiem osobom z góry krytycznie ustosunkowanym do tzw. staroci, lektura Ibsena jest i dziś pasjonująca.

Mimo że dramat w rodzinie Alvingów rozgrywa się na tle uwarunkowań społeczno-towarzyskich sprzed blisko wieku, postulat pisarza, który unaocznia, do czego prowadzi w życiu ratowanie pozorów w imię konwenansów i obiegowych moralistycznych frazesów, ma i dziś swoją wymowę: postulat kierowania się prawdą, postulat życia wolnego od zakłamań, postulat zerwania z tyranią, krępującą jednostkę więzami klerykalno-mieszczańskiej moralistyki. Inaczej zatajone skrzętnie grzechy ojców mogą się mścić na dzieciach. W wypadku Oswalda Alvinga dzieje się tak w formie odziedziczonej choroby... syfilisu.

Henryk Baranowski, który opracował literacko tekst i wyreżyserował "Upiory", podjął się efektownego zadania: takiego przefasonowania głośnej i zaliczanej do klasyki sztuki, aby przekazywała problematykę filozofii egzystencjalnej. Wątpię czy Ibsen, zmartwychwstawszy i uczestnicząc w premierowym przedstawieniu, uległby złudzeniu, że to jego sztuka, że to jego postacie. Znów Czytelników muszę odesłać do credo H. Baranowskiego, zamieszczonego w programie teatralnym, z prośbą o skonfrontowanie tych wywodów z tekstem Ibsena.

Ale reżyserowi wyraźnie nie szło o może pogłębione dobrą interpretacją aktorską i w tym sensie nowatorskie ujęcie. Dla niego "Upiory" stały się okazją zabłyśnięcia w roli "filozoficznego" interpretatora i inscenizatora. Że z Oswalda zrobił "nietzscheanistę", że z śmiertelnie chorego młodego artysty, bezsilnie wołającego o słońce w czasie ataku paraliżu, zrobił butnego, krzepkiego kontestatora - o to mniejsza. Że dowolnie okrojono tekst i usunięto psychologiczne finezje - co to szkodzi, że z kameralnego dramatu, napisanego w określonej ściśle konwencji, zrobiono spektakl z elementami "atrakcyjnego" widowiska... że kazano aktorom grać krzykliwie, jakby w sztuce ekspresjonistycznej... Że miast werandy i pod dachem rzecz rozgrywa się na wolnym powietrzu, w ogrodzie z autentycznym deszczem i autentyczną roślinnością... Że wprowadzono basen na pierwszym planie, że nie wiadomo po co bohaterowie nurzają co chwila ręce w wodzie (!), że widowisko "wzmocniono" bezsensowną grą świateł...

Mógłbym jeszcze mnożyć zdania, rozpoczynające się od "że". Starczy, jeżeli porównam zabiegi reżysera do eksperymentów pewnych biologów, którzy chcieli skrzyżować niemożliwe do skrzyżowania rośliny. W rezultacie "filozoficzne" treści Baranowskiego nie rysują się wcale w tym efekciarskim widowisku, a jeżeli Ibsen autentyczny chwilami przemawia - to dzięki odtwórcom niektórych ról, widocznie skrępowanym narzuconym im stylem interpretacyjnym, lecz precyzyjnie przekazującym tekst. Dzięki wysiłkom EWY STUDENCKIEJ (Helena Alving), CZESŁAWA STOPKI (pastor Manders, niestety niepotrzebnie odmłodzony) i ADAMA KRAJEWICZA (ostro zarysowany Engstrand) autentyczny Ibsen czasami (np. w I akcie) dochodził do głosu. Natomiast MARIA CHRUŚCIELÓWNA (Regina), a szczególnie WACŁAW RUDZKI (Oswald Alving) zaprezentowali role z zupełnie innej sztuki.

Udziwniając Ibsena i przenosząc go sztucznie, na siłę w czasy współczesne daje się spektakl ku satysfakcji widzów niezorientowanych. Zarazem prowokuje się opór przeciw eksperymentowaniu na dziele klasyka na podstawie mętnej, naciągniętej interpretacji. Może jednak o to właśnie chodziło?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji