Wyspiański, Schiller i bohema krakowska
- Wyspiański jest moją obsesją. Drugą czy trzecią sztuką, którą reżyserowałem na początku kariery było "Wesele". Teraz powracam do tego autora. Uważam, że był geniuszem teatru - wyznał Jerzy Grzegorzewski, reżyser "La Boheme" - najnowszego przedstawienia w Teatrze Studio, w którego scenariuszu wykorzystano fragmenty "Wesela" i "Wyzwolenia". Z "Wesela" wzięto wypowiedzi inteligencji. Wybór tekstów i kompozycja scen są dziełem Grzegorzewskiego, co sprawia, że spektakl można uznać za oryginalną całość, na której wyraźne piętno odcisnęła wrażliwość reżysera.
- Chciałbym, żeby było to przedstawienie w duchu Wyspiańskiego i w duchu ówczesnego Krakowa. Nazywam je melancholijnym hołdem oddanym tamtej sztuce i artystom z początku wieku, którzy są dzisiaj pomnikowymi postaciami - dodał reżyser.
Artystyczna cyganeria przypomniana została nie tylko dzięki przywołanym tekstom Wyspiańskiego, ale również w piosenkach Leona Schillera, śpiewanych w prologu.
"La Boheme" to przejmująca, zaskakująco aktualna wypowiedź na temat sztuki - jej siły i jej niemocy.
- Jest to spektakl mówiący o roli sztuki w życiu społecznym, stawiający pytania o miejsce artysty w świecie - stwierdziła Ewa Bułhak, kierownik literacki teatru. - W "La Boheme" za sprawą twórców i wykonawców kumulują się pewne energie krakowskie - dodała.
Muzą w spektaklu jest Teresa Budzisz-Krzyżanowska, wystąpi w nim także Edward Żentara - obydwoje przyszli do "Studio" z Teatru Starego. Muzykę do przedstawienia - skomponował Stanisław Radwan.