Artykuły

Płeć piękna w sympatycznie krzywym zwierciadle

"Smakołyki ciotki Klotki" w reż. Małgorzaty Kamińskiej-Sobczyk w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja z Radia Kielce.

O tym, że kobiety bywają zwariowane, wiemy od urodzenia, nikogo nie trzeba przekonywać, wszak życie upływa nam w ich obecności i każdy najczęściej ma jeżeli nie w jakiś sposób "odlotową" mamę, to na pewno którąś z ciotek albo babć, albo przyjaciółek ich wszystkich. Piszę z perspektywy mężczyzny, bo kobiety oczywiście mogą widzieć to inaczej. Owo zwariowanie jest cechą nie tyle pozytywną, ile sympatyczną i proszę sobie przypomnieć jak wiele w literaturze takich sympatycznych bohaterek już spotkaliśmy - panienek, panien i dojrzałych pań. Małgorzata Kamińska-Sobczyk - autorka i reżyserka najnowszej premiery w Teatrze Lalki i Aktora "Kubuś" w Kielcach - sztuki "Smakołyki ciotki Klotki" do tej tradycji sięga, choć jak sama twierdzi pierwowzorem tytułowej postaci była osoba z jej rodziny właśnie, co to pisała obrazy i malowała wiersze.

Sztuka napisana jest zgrabnie, to znaczy daje dużo możliwości aktorom, by bawili się tekstem a tym samym przekazywali tę zabawę młodym i dorosłym widzom. Tak też było na premierze - dzieci śmiały się w głos i spontanicznie reagowały na wpadki roztargnionej Ciotki Klotki i innych postaci bajki, zaś dorośli uśmiechali się mrucząc pewno pod nosem "skąd ja to znam". Przedstawienie nasycone piosenkami jest bardzo dynamiczne, aktorzy grają w planie żywym i z koniecznym w tej konwencji delikatnym przerysowaniem budują przyjazne dzieciom postaci. Ciotka Klotka w wykonaniu Małgorzaty Oracz jest w swym roztargnieniu, przywiązaniu do bibelotów i kolorowych fatałaszków, a jednocześnie w potrzebie opieki nad innymi niezwykle kobieca. Przezabawne postaci Sąsiadek zagrały Maria Skorodzień i Dorota Anyż, bardzo świeżą rolę Myszy Klaudyny wykreowała na scenie Ewa Lubacz - jej postać to podobnie jak rola Ciotki Klotki swoista esencja kobiecości, tyle że tej wchodzącej dopiero z dziewczęcego w kobiece życie. Aktorzy w żywym planie, choć Ewa Lubacz w masce, to tylko fragment scenicznego żywiołu, są jeszcze lalki, których wydaje się wszędzie pełno - dom Ciotki Klotki przepełniony jest energią, nawet portret bohaterki śpiewa i rusza wachlarzem na ścianie. Dzieci uwielbiają takie teatralne ożywanie miejsc i przedmiotów, bo przecież same są żywą energią i w wyobraźni ożywiają to co ich otacza. Scenografia Alicji Chodynieckiej-Kuberskiej, niezwykle barwna, z rekwizytami wyciągniętymi ze starego lamusa, uciekająca od ścisłych proporcji sprzyja dziecięcej wyobraźni.

Dydaktyzmu w tej sztuce prawie nie ma, ale wszystkim wiadomo po jej zakończeniu - i dzieciom, i ich opiekunom, że dobrze jest tylko wtedy, gdy innym możemy coś dać, a najlepiej siebie. Nikt tego nie mówi wprost, ale kolejny raz mamy okazję przekonać się w teatrze lalki i aktora o tej fundamentalnej prawdzie. Przekonać się, dobrze przy tym bawiąc. Spektakl gorąco polecam dzieciom, rodzicom i dziadkom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji