Artykuły

Powrót

Naród (bądź unia narodów) - ta wspólnota ludzka, kształtowana przez miejsce, dzieje oraz przez przyjęty i wypracowany system wartości - potrzebuje dwu zabezpieczeń przed dworna grożącymi mu niebezpieczeństwami: z jednej strony potrzebuje tolerancyjnej otwartości, która by go strzegła przed narodowym egoizmem, czyli szowinizmem, z drugiej zaś strony potrzebuje patriotycznej żarliwości i patriotycznej czujności, które by go z kolei strzegły przed utratą tożsamości i przed uzurpacjami sąsiadów lub sublokatorów. Granice tu wytyczone, zakreślone zostały przez zakresy takich pojęć, jak: "tolerancyjna otwartość" oraz "patriotyczna żarliwość" i "patriotyczna czujność". O ile pierwsze z tych pojęć bywa przyjmowane bez trudności, o tyle dwa pozostałe z miejsca wzbudzą opory. Bo jedni nie odróżniają już żarliwości patriotycznej od gorączki nacjonalizmu (a to nieodróżnianie jest nie tyle dowodem zaniku kultury języka, co zaniku kultury uczuć i postaw), a drudzy nie będą przekonani, gdy się im odpowie, że czujność patriotyczna, to nic innego, jak obrona praw i tradycji: praw przed uzurpacjami, tradycji przed kosmopolityczni nijakością.

Żyjemy wszak w epoce, która zamieszanie pojęć doprowadziła do poziomu wieży Babel. Nigdy nie mogę pozbyć się podejrzeń zamieszanie to bierze się nie tylko z nagminnego rozpatrzenia intelektualnego, ze źle strawionych lektur i nie przemyślanych do końca problemów, z niedouczenia, płycizny wykształcenia ("Nic tak nie ogłupia, jak wykształcenie" - powiedzieć miał Andre Gide), czy z bezkrytycznego superkrytycyzm, ale także z wyrachowania: chodzi przeważnie o łowienie w mętnej wodzie przywilejowych ryb, bądź chodzi o tzw. rząd dusz, a nikim się tak łatwo nie rządzi, jak społeczeństwem pozbawionym busoli lub społeczeństwem z wmówionym kompleksem niższości i winy (próbę takiego wmówienia zademonstrował nie tak znów dawno Jan Błoński w osławionym artykule "Biedni Polacy patrzą na getto"). Pewni - niegodni tego miana - intelektualiści światowi przestawiali od lat znaki drogowe ludzkości, czyli te podstawowe kategorie, dzięki którym ludzkość, podrzucana wichrami historii, jakoś jeszcze przetrwała. Pewni - niegodni tego miana - intelektualiści krajowi przestawiają od lat znaki drogowe narodu, dzięki którym naród, choć nieraz połykany, nigdy nie dawał się strawić przez rozmaitych Molochów.

Tzw. zdrada klerków, to fenomen o szerszym zasięgu i chyba najlepiej scharakteryzował go u nas - i potępił - nieodżałowany Bolesław Miciński. Zdrada naszych krajowych klerków, to zjawisko szczególne i szczególniej obrzydliwe, jako że tzw. inżynierowie dusz - najpierw pracujący na żołdzie socrealizmu, a potem na fali egzystencjalistycznego nihilizmu - robili wszystko, co mogli, by ten naród, dostatecznie już udręczony i pozbawiony swych praw przyrodzonych, pozbawić tożsamości i wiary w siebie poprzez wykpiwanie wszystkiego, co kochał i co uznawał za cenne. Po oszczerstwach i opluwaniu w okresie stalinowskim przyszedł osławiony okres październikowej przemiany - i czego przedtem nie zdołano, bądź nie zdążono dobić kulą, torturami i kalumnią, teraz wyszydzano w idiotycznych spektaklach STS-ów i w ironicznych wygłupach Mrożka. Czyżbym chciał zamknąć buzię wszystkim kpiarzom, atakującym tradycyjny system wartości? Po co? Negliżują wszak nie to, co atakują, lecz siebie. Gdy przed wojną Gombrowicz wypiął tyłek na wszystko, a Witkacy ogłosił swoje jeremiady, wywoływało to tylko wzruszenie ramion, ponieważ obaj odkryli nie tajemnicę świata i człowieka - jeden "tajemnicę gry", drugi "tajemnicę absurdu" - lecz tajemnicę samych siebie; obaj popełniali rudymentarny błąd zbyt szybkiej generalizacji zjawiskowej strony świata i życia. Ale jakkolwiek tam z nimi było, istniała wtedy zawsze możliwość odpowiedzi. Tymczasem popaździernikowe pokolenie kpiarzy korzystało z niedopuszczalnego przywileju wyłączności, wiedząc o tym dobrze, że druga strona ma gębę zakneblowaną (pomijam już to, że tej drugiej stronie ledwie udało się uciec grabarzowi spod łopaty). Wykpiwanie etosu ocalałych z pogromu było boleśniejszym policzkiem od tych, jakich nam nie szczędzono w trakcie stalinowskiego śledztwa. A przecież trzeba było przejść i przez to. Przez tę pseudosatyryczną biegunkę głupoty.

Na podobnych spektaklach jeszcze do dziś rechoczą amatorzy wszelkiego wygłupu i sfrustrowani postegzystencjaliści, szukający potwierdzenia dla filozoficznego i życiowego nihilizmu. Lecz najmłodsi odchodzą gdzie indziej. Gdy było jeszcze daleko do obecnego - jakże odmiennego - stanu umysłów, kardynał Wyszyński już chwytał wiatr przyszłości, gdy wołał: "Rośnie nowych Polaków plemię!". I dorosło. I nie w STS-ach ich szukać. To, co najbardziej wzruszyło mnie na spektaklu "Gałązki rozmarynu" w Teatrze Rozmaitości, to właśnie widok licznych młodych pomiędzy starszymi. Gdy młodzi - nie tylko starsi! - śpiewali wraz z aktorami "Brygadę" w postawie stojącej, gdy milcząca postać Piłsudskiego wywoływała najgorętsze oklaski, zrozumiałem: To jest powrót. Nareszcie powrót. Najważniejsze - żarliwość patriotyczna - została przekazana dalej. Reszta jest kwestią czasu.

Należy się całe nasze uznanie i wdzięczność Wojciechowi Natansonowi, kierownikowi literackiemu "Rozmaitości", za doprowadzenie do wznowienia tej uroczej sztuki Zygmunta Nowakowskiego. Natanson, trzymający się na ogół z dala od wiru koniecznych walk, w momentach przełomowych dokonuje najtrafniejszych wyborów. Tak było po marcu 68 roku, kiedy to - mimo odgórnych nacisków - przeciwstawił się w Sądzie Koleżeńskim ZLP wnioskowi o usunięcie ze Związku Pawła Jasienicy i i paru innych kolegów. Tak jest i teraz, gdy jubileuszowe obchody 70-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości potraktował lnie tyle historycznie, co przyszłościowo. "Historyk ma do czynienia z przyszłością" - twierdził prof. Tatarkiewicz. Tym bardziej ma z nią do czynienia krytyk literacki, jeśli chce kształtować przyszłość pieśnią, która nie tylko - jak się okazało - zdołała ujść cało pogromom i kpinom, lecz jest też zdolna porwać serca wnuków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji