Rozwiązłe związki
Po publikacji w 1782 roku "Niebezpiecznych związków" Choderlosa de Laclosa nakazano zniszczenie tej książki jako "rozwiązłej i nieobyczajnej".
"Niebezpiecznymi związkami" teatr Wybrzeże rozpoczyna jutro swój kolejny sezon artystyczny. Teatralna wersja powieści, dziś mającej swoje miejsce na półce z klasyką francuskiej literatury, oparta jest na scenariuszu filmowym autorstwa amerykańskiego dramaturga Christopera Hamptona. To według tego scenariusza nakręcono znany film z Glenn Close, Johnem Malkovichem i Michelle Pfeiffer. Realizatorzy przedstawienia deklarują jednak jasno, że film nie był dla nich jakąkolwiek inspiracją.
O czym opowiada przedstawienie?
- O miłości własnej, kulcie indywidualizmu, egoizmie, który uniemożliwia ludziom bycie ze sobą - opowiadał na przedpremierowej konferencji prasowej reżyser przedstawienia Waldemar Zawodziński. - Własne uczucia stają się tu przedmiotem gry. Maska jest twarzą tych ludzi. To prowadzi ich do katastrofy.
Markizę de Merteuil gra Joanna Bogacka, wicehrabiego de Valmonta, Jarosław Tyrański.
- Na pewno nie jest to postać, o której zagraniu marzyłam - zdradza Bogacka. W żaden sposób nie można obronić tej kobiety, próbowałam coś znaleźć, ale nie udało mi się.
Bogacka na pierwszych próbach wychodziła na scenę z poczuciem obrzydzenia do swej bohaterki. Dopiero z czasem udało się jej z nią oswoić.
Dla Tyrańskiego de Valmont to ktoś, w kim mimo wszystko dochodzi do głosu uczucie. Postać interesująca do zagrania, bo można pokazać, jak rodził się człowiek.
Wśród aktorów zobaczymy niewystępującą na scenie Wybrzeża od wielu, wielu lat Bogusławę Czosnowską. Zadebiutuje w gdańskim teatrze Magdalena Boć.
Zawodziński jest także autorem scenografii.
- To nie będzie bombonierka - deklaruje. - Projekt scenograficzny wykorzystuje przestrzeń dużej sceny. Pojawiające się postacie mają w niej sprawiać wrażenie, jakby pojawiały się zawieszone w przestrzeni, poza czasem.
- Jesteśmy głodni grania - powiedział przed premierą jeden z aktorów, Grzegorz Gzyl.