Artykuły

Dla kogo ta kolacja?

Było nam dane posmakować w Teatrze Polskim w Szczecinie komedii Francisa Webera "Kolacja dla głupca". Trzeba przyznać, że powiewu świeżości nie ma i szału też nie. Z drugiej strony można sobie wydumać, że autor (względnie reżyser) śmieje się po cichu z recenzentów, doszukujących się w tym wszystkim nie wiadomo czego - pisze Mateusz Żebryk w Kurierze Szczecińskim.

Poznajemy zamożnego cwaniaczka Pierre'a Brocharta (Adam Dzieciniak), paryskiego wydawcę. Pan Brochart dowartościowuje się w specyficzny sposób -okazuje się, że raz w tygodniu ma w zwyczaju urządzać wraz z przyjaciółmi niezwykle kolacje. Powinnością gospodarza jest zaprosić jak najdebilniejszego (w jego mniemaniu) faceta celem konsumpcji wrażeń, których dostarczy. Francis Mignon (Michał Janicki), urzędnik w ministerstwie finansów, zostaje uznany za wyjątkowego głupca, w związku z czym staje się nieświadomie atrakcją jednego z prześmiewczych wieczorków.

Farsa, komedia pomyłek? Czy taka estetyka się nie wyczerpała? Ktoś powie, że sztuka jest banalna, akcja zagospodarowana w formie:

- błyskotliwy dialog (uprzejmie: rozluźnienie publiczności);

- bęc, dużo huku o nic (salwa śmiechu);

- zaskakujący zwrot akcji (wyczerpujące napięcie) iiiii...

Tak w kółko.

Trzeba przyznać, że powiewu świeżości nie ma i szału też nie. Z drugiej strony można sobie wydumać, że autor (względnie reżyser) śmieje się po cichu z recenzentów, doszukujących się w tym wszystkim nie wiadomo czego. Sztuka jest z morałem. Można się pośmiać.

Ponieważ obejrzałem przedstawienie w szkłach korekcyjnych +15, bardzo możliwe, że czepiam się szczegółów i... po prostu warto pojechać, zobaczyć.

I głupim wrócić.

Na kolację.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji