Panny Julii uroda niewykorzystana
Trwają Gorzowskie Spotkania Teatralne. W sobotni (23 bm.) wieczór widzowie mieli okazję obejrzeć spektakl, przygotowany przez Teatr "Wybrzeże" z Gdańska - "Pannę Julię" Augusta Strindberga, w reżyserii Krzysztofa Babickiego, scenografii Marii Rachel i z muzyką Stanisława Radwana.
Treścią naturalistycznego dramatu Augusta Strindberga jest romans młodej arystokratki Julii i służącego Jeana. Romans, a właściwie rozpaczliwa, zwierzęca namiętność. Julia, nienawidząca mężczyzn, czyniąca z nich swych niewolników, jakąś masochistyczną żądzą wpada w ramiona brutalnego, cynicznego, zakompleksionego i prymitywnego mężczyzny. On staje się jej władcą, a za fizyczną miłość żąda najwyższej ofiary - jej życia.
"Panna Julia" to zapewne dobry materiał na dobry spektakl teatralny. Niestety, Teatr "Wybrzeże" gorzowskiej publiczności zaproponował spektakl przeciętny. Bez psychologicznej głębi, pytań o miłość, moralność, zdradę, wyrzuty sumienia, śmierć. Mimo ciekawej, "naturalistycznej" scenografii (w kuchennych garnkach przez cały czas trwania spektaklu gotowały się potrawy i czuć było nawet ich zapach), kostiumów, aktorzy, a szczególnie odtwórca postaci Jeana, nie potrafili w pełni wykorzystać moralnych wartości i repertuaru pytań, zawartych w dramacie szwedzkiego autora.