Artykuły

Jedna z czterech opowieści

Krakowski Salon Poezji. III i IV pieśń "Odysei czytali Małgorzata Gałkowska i Krzysztof Globisz. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Znów czytał ktoś "Odyseję" Homera, znów ktoś słuchał. Który to już raz?

Od dnia odległego, gdy litery były dla wybranych i ślepy wędrowiec, będąc w zgodzie ze swym imieniem - słowo Homer znaczy tego, który składa części w całość - zaczął snuć ludziom "Iliadę" i "Odyseję" - ile razy powtórzył się rytuał głosu i ucha? W każdym miesiącu kolejnych tysiącleci, we wszystkich punktach globu i wszystkich językach, wiosną, latem, jesienią, zimą - ilu słuchało opowieści, słuchając kogoś, kto je mówi, bądź słuchając siebie czytającego albo recytującego z pamięci dwie fabuły nie do zapomnienia? W ostatnią niedzielę Małgorzata Gałkowska i Krzysztof Globisz czytali w Salonie Poezji III i IV pieśń "Odysei". Którzy byli w kolejności? Miliard czwarci? Sto miliardów drudzy? Czterysta miliardów pierwsi? Przesadzam? A my, cośmy słuchali - którymi w nieskończonym szeregu zasłuchanych żeśmy byli?

Lepiej nie chcieć znać dokładnej odpowiedzi. Lepiej rzec tak, jak mawiał inny genialny opowiadacz, ślepy niczym Homer: liczba tych, co czytali i słuchali "Odysei", jest liczbą piasku. I co? Stary jak świat rytuał głosu i ucha wciąż nie znudził się ludzkości? Wychodzi na to, że nie. I wychodzi też na to, że akurat dziś jest to fakt uspokajający. Nowoczesne Pytie komórkowo-internetowo-tabloidalno-telewizyjne, wieszczą rychłą śmierć spokojnych historii i nadejście królestwa bekającej krótkości. A tu, w Salonie - co?

W sumie nic wielkiego. Wyłączone komórki, martwe esemesy, zamknięte internety, zgaszone telewizory, do zera ściszone radia, analfabetyczna prasa w koszach. Zamiast tego - Gałkowska, Globisz, my i długi, bardzo długi oddech fraz Homera. Tylko tyle. Pieśń III - okręt Telemacha zawija do portu w Pylos. Który to już raz? Pieśń IV - Telemach z synem Nestora Pejsistratem przybywa na dwór Menelaosa. Który raz w dziejach ludzkości? Telemach szuka śladów ojca, zbiera mętne wieści o Odysie, ma nadzieję, nie ustaje, bo chce ocalić Itakę. Który raz? I który raz ci, co opowiadają, i ci, co słuchają, spokojnie przyjmują powolność opowieści?

W intonacjach Gałkowskiej i Globisza świat się kleci niespiesznie. Wiecznie zmienne odcienie morza, biel skał, niebo jak wieczność. Statecznie przybywają głosy ludzi i bogów. Gałkowska i Globisz są Nestorem, Heleną, Menelaosem, albo Pallas Ateną, odlatującą w postaci ptaka. Słowo po słowie - są wszystkimi, są ich bajaniem bądź milczeniem, a gdy bohaterowie znikają - są narracją samego Homera. Z nim w finale pieśni IV wracają na Itakę, by być wielką modlitwą Penelopy, modlitwą do Ateny o ocalenie syna, Telemacha. Zostanie wysłuchana? Diabli wiedzą. Trzeba poczekać. Na razie gachowie szykują zasadzkę pod skałą Asteris...

Tak, trzeba poczekać, aż w przyszłym miesiącu Andrzej Seweryn przeczyta następne dwie pieśni. Może Telemach ocaleje? Który to już raz? I czekając na Seweryna - powtarzać sobie warto, co wspomniany opowiadacz genialny, jak Homer ślepy Jorge Luis Borges, rzekł w drobiazgu "Cztery cykle". A mówił, że opowieści są cztery. Odwieczne, nieusuwalne, niezmienne. Jedną z nich jest właśnie "Odyseja" - opowieść o tułaczce i o powrocie do Itaki, do każdej Itaki każdego. Zatem - opowieści są cztery. Tego uczy genialny ślepiec. I nie pozostawia złudzeń: "Przez czas, jaki nam pozostał, będziemy je przeobrażać i snuć wciąż od nowa." Coś jeszcze?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji