Drewniana miska
W jednej z japońskich wiosek stara kobieta kładzie przy posłaniu wnuczki swoją najcieplejszą spódnicę. Jej wnuk niedawno przyprowadził do domu żonę. Stara kobieta wie, że w chacie musi się zwolnić miejsce dla nowego życia. Pewnego dnia o świcie syn wyprowadzi matkę szlakiem, który przebywa się tylko dwa razy w życiu. Cieszy się, że noc będzie mroźna. Matka nie będzie zbyt długo cierpieć. Kobieta jest spokojna, pamięta inną mroźną noc, kiedy jej mąż wyprowadził z chaty swoich starych rodziców... Opowieść Fukazawy Shichiro łączy z dramatem Edmunda Morrisa więcej niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Glenn, bohater "Drewnianej miski", zadaje sobie pytanie: Dlaczego ludzie żyją tak długo, że inni muszą za nich decydować? Miasteczko, w którym mieszka wraz z żoną, córką i starym ojcem to zapadła dziura na południu Stanów Zjednoczonych. Marzenia o lepszym życiu kończą się za granicami baru. Od codziennej harówki nie da się uciec, bo i dokąd?! Żona Glenna jeszcze nie zrezygnowała, czuje się wciąż młodo. Od dzieciństwa znała tylko jedno - pracę i mężczyzn, którzy okazywali jej chwilowe zainteresowanie. Glenn był jej życiową szansą, czy jest nią teraz, gdy po raz ostatni może jeszcze zaryzykować i zacząć wszystko od nowa. Rodzeństwo Glenna wcześnie opuściło dom. Stary ojciec nie pamięta już nie tylko imion, zacierają się twarze, nie rozróżniłby pewnie głosów, które kiedyś tak często wzywały go na pomoc. Glenn kocha ojca. Na swój sposób kocha go również Floyd jedyny brat, który przyjechał na wezwanie Glenna...
Sztuka Morrisa miała swoją telewizyjną premierę w 1968 roku. Po 22 latach to czarno-białe, skromne inscenizacyjnie przedstawienie wywołuje żywe wspomnienia u tych, którzy je wówczas widzieli. W pamięci pozostała wspaniała dramatyczna rola Kazimierza Opalińskiego, jego drżący ciepły głos, znakomicie fotografowana, wyrazista twarz. Spektakl zrealizowany przez Tadeusza Worontkiewicza w Łodzi bardziej skłania się ku rodzajowości zarówno w scenografii, jak i stylu gry. Jest w porównaniu z tamtym łagodniejszy, nasycony kolorem i pastelowym światłem "rozbrajającym" nieco dramatyzm niektórych sytuacji. Emocje tkwią głęboko nie na poziomie kostiumu i charakteryzacji, kontrastują z cukierkowo-westernowym tłem, wybuchają z pełną mocą kilkakrotnie i poprzez kontrast zyskują specyficzne "wzmocnienie".
Prawo do życia i prawo do godnej śmierci - oba mają bezwzględną sankcję moralną. Kto i kiedy może o nich decydować w stosunku do drugiego człowieka? Problemy, które w naszej kulturze uważamy za rozwiązane i "ucywilizowane" wyłaniają się za każdym razem, gdy w konflikt wchodzą wartości podstawowe.