Z szacunkiem do muzyki
Z Hanną Chojnacką, reżyserem operowym, choreografem, pedagogiem, rozmawia Katarzyna Korczak
- Do Gdańska ma pani szczególny sentyment.
- Mieszkałam z rodzicami do szesnastego roku życia na Siedlcach. Jako sześcioletnia dziewczynka toczyłam piłkę w "Eugeniuszu Onieginie" na scenie Państwowej Opery Bałtyckiej. Chodząc do Państwowej Szkoły Baletowej zetknęłam się z Janiną Jarzynówną-Sobczak. Jej wielka, silna osobowość, pozostawiła we mnie głęboki ślad na całe życie. Chętnie tu przyjeżdżam, by wypoczywać, pracować.
- Zrealizowała pani dotąd w Gdańsku-kilka znakomitych przedstawień.
- Za dyrektorowania Wojciecha Rajskiego zadebiutowałam jako reżyser i choreograf w operze "Eugeniusz Oniegin" P. Czajkowskiego, z udziałem Danuty Bernolak, Bożeny Zawiślak, Floriana Skulskiego i innych. Wkrótce potem doszło do realizacji opery G.F. Haendla "Sosarme" w Wielkim Młynie, z udziałem Jadwigi Stępień, Henryki Januszewskiej, Piotra Kusiewicza, Marcina Szczycińskiego i innych, z którym to przedstawieniem odbyliśmy udane tournee po Niemczech. Następnie zrealizowałam na scenie gdańskiej opery "Halkę", z piękną scenografią Mariana Kołodzieja.
- Nie jest to pani pierwsze doświadczenie w Gdańsku z "Cyganerią".
- W pierwszej połowie lat 90. brałam udział w realizacji tej opery. W obsadzie przeważali śpiewacy warszawscy, których niezwykle cenię. Problem tkwił w tym, iż większość solistów nie docierała na próby. Na próbie generalnej sama biegałam po scenie, wcielając się to w Mimi, to w Rudolfa. Dociągnęłam pracę do końca, wycofałam jednak z plakatu swoje nazwisko. W Gdańsku była premiera i kilka przedstawień. Spektakl, zakontraktowany przez Niemców, bardzo dobrze został tam przyjęty.
- Co w obecnej "Cyganerii" będzie z tamtego przedstawienia?
- Reżyseria jest zupełnie nowa. Dekoracja i kostiumy te same. Opera jest we wszystkich warstwach niezwykle spójna i logiczna. Dyskretnie występuję w roli choreografa, ingerując jedynie w niektóre sceniczne epizody. Jako reżyser staram się wydobyć wszystkie walory tej opery, z szacunkiem odnosząc się do epoki, tekstu, muzyki. Chciałabym, aby mojej reżyserskiej ręki prawie nie było widać. Działania śpiewaków powinny sprawiać wrażenie naturalnego bycia. Praca z młodymi wykonawcami, rówieśnikami bohaterów, otwartymi na pomysły reżysera, jest dla mnie prawdziwą przyjemnością.
- Dziękuję za rozmowę.