Na granicy
"Route 67/Jeśli tylko tyle jest" w reż. Thomasa Harzema na XXXI PPA we Wrocławiu. Pisze Alicja Jasiók w portalu www.dlastudenta.pl.
ona.
ma 25 lat, 45m2, 3 ex.
na zewnątrz
noc."
W sobotę wieczorem wybrałam się na spektakl "Route 67" prezentowany na Scenie na Strychu w Teatrze Współczesnym w ramach 31. PPA.
Wszystko w spektaklu było "na granicy" - szaleństwa, samobójstwa, śmierci - tak jak to często bywa na autostradach, jeśli jazda zbyt szybka. Początek zapowiadał się ciekawie - widzowie musieli przejść przez kładkę z drewien i dwie "klatki", aby móc zasiąść na miejscach.
Jakiś mężczyzna w czarnej marynarce na scenie wył niemiłosiernie, powtarzając w kółko tę samą frazę. Po przeciwległej stronie sceny, przy perkusji przygotowywał się drugi mężczyzna w białej marynarce z gitarą, a na przeciwko widzów - mocno umalowana dziewczyna w czarnych getrach, sukienko-swetrze, ubrana zgodnie z postmodernistyczną modą.
Zaczęło się.
"to miasto.
kolorowo.
w środku nic.
szum."
Dziewczyna dużo krzyczała, śpiewała, mówiła. Podobnie pozostali aktorzy. Kiedy krzyczała, to było to piękne i mocne - w jej krzyku była zarazem siła, jak i przerażenie czy rozpacz. Kiedy wchodziła w bardziej liryczne tony, jej głos był czysty i przyjemny. Często wybuchała rozpaczliwym śmiechem, zataczała się. Jeszcze częściej, wraz z pozostałymi aktorami, rozmawiała o życiu - o jego wartości, o śmierci, o tym, co otacza człowieka, zamykając to w wynaturzonej, przerysowanej, groteskowej formie, od czasu do czasu przetykanej balladami.
"na ścianie odbite światło.
razi.
(musi śmiać się sama z siebie/ wstaje, wsiada i jedzie" (fragment ze
spektaklu)
Zdaje się, że zgaduję ideę inspirowanego twórczością PJ Harvey spektaklu muzycznego- performance'u - instalacji - teledysku: badanie kondycji człowieka XXI wieku, jego stosunku do egzystencji, do życia.
Harzem połączył w spektaklu spojrzenie reżysera teatralnego z filmowym i pokazał - jak to sam określił w jednym z wywiadów - "rzeczywistość z filmu drogi". "Route 67 "okazuje się tu drogą, którą człowiek pędzi i z której nie może się wydostać - drogą "szybkiego ruchu", na której tylko czasami człowiek zatrzymuje się i wpada w sentymentalny, spokojny nastrój. "Route 67 "jest metaforą życia, pokazanego w jednym z jego aspektów. W tym kontekście jawi się ono jako pełne niepokojących pytań, niebezpieczne, trudne. Jego wartość została poddana w wątpliwość. Człowiek na tej drodze zdaje się być jedynie wykolejeńcem - przez większość czasu pozostaje rozstrojony, próbuje uporać się z tym, co go otacza, ale jego świadomość jak gdyby nie nadąża za tym, co się dzieje, nie przetrawia wydarzeń, przedmiotów, pojęć, nie jest w stanie ich zdefiniować.
Życie pokazane w "Route 67" jest życiem trudnym, przeżywanym bardzo emocjonalnie - na najwyższych rejestrach, rozpaczliwie - na granicy.