Artykuły

Tarnów. Tajne spotkanie ws. teatru

Do dyskusji o sytuacji w Tarnowskim Teatrze włączyli się także widzowie. Swoje opinie publikują w Internecie, piszą też listy do dyrekcji teatru, żaląc się, iż jako publiczność są przez teatr lekceważeni. O teatrze rozmawiali również członkowie Rady Kultury; spotkanie musiało być burzliwe, skoro z uczestniczenia w pracach rady zrezygnował Antoni Sypek.

Nie milknie spór w Tarnowskim Teatrze im. L. Solskiego, a strony konfliktu przerzucają się argumentami za pośrednictwem mediów. Całym zamieszaniem zniesmaczona jest także publiczność tarnowskiej sceny. Swoje opinie, nie zawsze przychylne teatrowi, publikują w Internecie, dyskutują na blogu przyjaciół teatru, piszą listy do dyrekcji teatru (trafiają również do naszej redakcji), żaląc się, iż jako publiczność są lekceważeni.

Informacji m.in. o Tarnowskim Teatrze wysłuchali w miniony piątek [19 marca]członkowie Rady Kultury przy prezydencie Tarnowa. I w zasadzie na tym kończy się oficjalna wiedza o przebiegu spotkania, które okazało się być zamkniętym dla dziennikarzy. Wiadomo tylko, że nie stawili się wszyscy członkowie rady, a poza dyrektorami tarnowskiej sceny - Edwardem Żentarą i Rafałem Balawejderem - zabrakło drugiej strony sporu w teatrze.

Spotkanie zapewne musiało być burzliwe, skoro opuścił je Antoni Sypek, przewodniczący Rady Kultury, rezygnując nie tylko z udziału w tym posiedzeniu, ale w ogóle z przewodniczenia radzie i z jakichkolwiek dalszych w niej prac. Antoni Sypek odmówił udzielania jakichkolwiek wyjaśnień i komentarzy.

23 marca w Tarnowskim Teatrze zorganizowano konferencję prasową, podczas której dyrekcja teatru odpowiadała na zarzuty skierowane m.in. w liście otwartym przez część zatrudnionych w teatrze. W następnym numerze przedstawimy relację z konferencji i stanowiska obu stron sporu.

DJ

***

Tajnie i poufnie, bo...

Co takiego dzieje się w Tarnowskim Teatrze, że posiedzenie Rady Kultury, która zajmuje się m.in. się problemami w placówce, zostało utajnione i dziennikarzom odmówiono na nie wstępu? Czyżby władze miasta nie chciały, aby tarnowianie dowiedzieli się o czymś wstydliwym co chciano coś "zamieść pod dywan", czy doszło do jakichś afer lub przekrętów...? Takie pytania rodzą się natychmiast, gdy okazuje się, że spotkanie społecznego gremium w sprawie finansowanej przez podatników, publicznej placówki nagle okazuje się "tajne i poufne", a wiceprezydent Dorota Skrzyniarz informuje dziennikarkę naszego tygodnika, że "nie widzi potrzeby" jej uczestnictwa wspotkaniu. Poza przytoczonymi wyżej pytaniami nasuwa się kolejne: jak owa tajność ma się do często deklarowanej przez prezydenta Ryszarda Ścigałę w przedwyborczej kampanii przed czterema laty transparentności urzędniczych działań i decyzji? Pozostaje mieć tylko nadzieję, iż zapraszający formalnie członków Rady Kultury na spotkanie prezydent (osobiście w nim nie uczestniczył) nic nie wiedział o "utajnieniu", a inicjatywa taka wyszła od jego zastępczyni.

Panią wiceprezydent informujemy więc, iż tarnowianie mają prawo do informacji o wszelkich poczynaniach samorządu, miejskich urzędników i instytucji, i o tyrn, co w tychże instytucjach się dzieje."Utajnianie" spotkań społecznych gremiów, takich jak Rada Kultury, prowadzi nie tylko do rodzenia się plotek i domysłów, ale również zakrawa na próbę prewencyjnego cenzurowania informacji o działaniach samorządu i utrudniania pracy dziennikarzy.

Dwunastoosobowa Rada Kultury Tarnowa powoływana była jako doradczy organ prezydenta miasta, aby prezentować stanowiska różnych środowisk w sprawach dla miejskiej kultury istotnych. Rada nie ma żadnych uprawnień, może opiniować, doradzać i sugerować, ale praktycznie urzędnicy odpowiedzialni za tarnowską kulturę mogąi tak zrobić, co im się podoba.

W praktyce rada jest ciałem fasadowym, odnieść można wrażenie, że powołano ją w celu legitymizacji niektórych urzędniczych poczynań - w ubiegłym roku jej członkowie spotkali się tylko dwukrotnie, rok wcześniej trzy razy. Rola "kwiatka do kożucha" nie wszystkim członkom rady odpowiadała, sporo zastrzeżeń miał jej przewodniczący Antoni Sypek, który chyba że miarka się przebrała, bo w trakcie ostatniego posiedzenia zrezygnował z uczestnictwa w tym gremium.

Ireneusz Kutrzuba

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji