Artykuły

Divy życie po holokauście

"Diva" w reż. Stanisława Miedziewskiego w Teatrze Rondo w Słupsku. Pisze Daniel Klusek w Głosie Pomorza.

Wstrząsającą historię żydowskiej artystki zobaczyli w sobotę i niedzielę słupszczanie w teatrze Rondo. W rolę Nory Sedler znakomicie wcieliła się Wioleta Komar.

"Diva" to historia primadonny, jednej z najlepszych śpiewaczek operowych świata, Żydówki Nory Sedler, która w 1941 roku jako młoda dziewczyna i początkująca śpiewaczka operowa trafiła do łódzkiego getta, a potem do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Kilkadziesiąt lat później, już jako dojrzała kobieta, po zakończonym sukcesem przedstawieniu, w teatralnej garderobie wracają do niej wspomnienia tamtych lat. Upokorzeń ze strony Niemców, poniżania, gwałtów i walki o kawałek chleba.

"Diva" to piąty monodram Wiolety Komar, aktorki od dziesięciu lat związanej z teatrem Rondo. - Ta rola była dla mnie dużym wyzwaniem - mówiła po premierze Wioleta Komar. - Moje poprzednie bohaterki również były kobietami dużo ode mnie starszymi. Jednak Nora Sedler to postać wyjątkowa, która przez całe życie nosi piętno pobytu w getcie i obozie koncentracyjnym. Nie chcę jednak, aby to przedstawienie odbierane było wyłącznie jako spektakl na cześć Żydów i rozliczenie z drugą wojną światową. To przede wszystkim opowieść o kobiecie, która przeżyła holokaust i całe życie walczy z przeszłością.

W monodramie nie brakuje wątków komicznych. Często jednak śmiech grzęźnie widzowi w gardle. Tak było podczas najmocniejszej, najlepszej sceny spektaklu, w której bohaterka opowiadała o muzyku grającym na fortepianie chodakiem. Podobnym do tych, w jakich chodzili więźniowie w obozie koncentracyjnym, podobnym do tych, jakimi Nora Sedler i inne osadzone zabiły niemiecką strażniczkę podczas wyzwalania Auschwitz.

Wioleta Komar zagrała postać divy bardzo dojrzale. Znakomicie operowała pauzami, które potęgowały dramatyczne wspomnienia śpiewaczki. Aktorka, która przez godzinę niemal nie ruszyła się z miejsca, znakomicie potrafiła skoncentrować uwagę widzów na opowieści swojej bohaterki.

Reżyserem przedstawienia jest Stanisław Miedziewski. Autorką scenariusza Magdalena Gauer z Kołobrzegu, dla której "Diva" była literackim debiutem. - Bardzo się cieszę, że mogłam współpracować ze Stanisławem Miedziewskim, chociaż to bardzo wymagający twórca. Wiele scen tragikomicznych wyciął - mówi Magdalena Gauer. - Zostało jednak przesłanie, że nie wolno przestać mówić o holokauście, trzeba tylko znaleźć język atrakcyjny dla młodych odbiorców.

"Diva" to również opowieść o tym, że z holokaustu nawet sztuka nie wyszła cało.

Uznanie należy się również Magdalenie Franczak, która zaprojektowała kostium, w jakim wystąpiła aktorka.

Po sobotniej premierze odbyły się miejskie obchody 49. Międzynarodowego Dnia Teatru. Wiceprezydent Ryszard Kwiatkowski wręczył Nagrodę Prezydenta Miasta Słupska I stopnia Małgorzacie Kamińskiej-Sobczyk, dyrektorce teatru lalki Tęcza, która obchodzi 25-lecie pracy artystycznej. Nagrodę III stopnia dostał Ludomir Franczak, twórca festiwali i autor projektów teatralnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji