Artykuły

Na dachu wieżowca

Akcja sztuki "Po deszczu" rozgrywa się na dachu 49-piętrowego wieżowca. Dach to synonim wolności. Bohaterowie dramatu - pracownicy prestiżowych firm - wymykają się tu w tajemnicy przed swoimi przełożonymi na papieroska, żeby przez chwilę poczuć się wolnymi.

W spektaklu grają: Jolanta Fraszyńska, Edyta Olszówka, Agnieszka Krukówna, Katarzyna Herman, Olga Sawicka, Krzysztof Stroiński, Rafał Królikowski i Jacek Braciak. Przedstawienie będzie gościć w Teatrze Powszechnym w Łodzi 12 listopada.

DOROTA WYŻYŃSKA "Po deszczu" to sztuka współczesna: jej bohaterami są pracownicy prężnie działających firm: sekretarki, kierownik administracji, komputerowiec... Ich historie przypominają listy z kolorowych magazynów kobiecych: "Cały dzień spędzam w pracy, dobrze zarabiam, ale jestem samotna". Co Belbel na to?

Władysław Kowalski: Dosyć ostro atakuje tę hierarchię.

Agnieszka Glińska: Belbel wytyka nam ucieczkę od człowieczeństwa, zagubienie i zatracenie w tej machinie. Wpadł mi ostatnio w ręce artykuł o pewnej firmie, która miała swój hymn na melodię "Pieśni o małym rycerzu" z tekstem "Zbudźmy olbrzyma prowizji". To mnie rozśmieszyło i przeraziło. Dotarło do mnie, że to, o czym pisze Belbel, jest tak powszechne. To nie jest wyimaginowany świat. Bohaterowie Belbela wysypują się codziennie o czwartej po południu ze wszystkich banków, z biur, z firm, ubrani w garnitury, oddani swojej pracy. Zapominają kim są, zapominają o uczuciach, może nie zapominają, ale mają na nie coraz mniej czasu, choć tęsknią przeraźliwie za drugim człowiekiem.

WŁADYSŁAW KOWALSKI: Praca staje się chorą religią, jakby wszystko można było nią zastąpić. Na ludzkie odruchy w czasie pracy już nie ma miejsca. To wyścig, to obowiązek.

Agnieszka Glińska: Przerażająca konstatacja: nie wiadomo, kto tym manipuluje, ale wszyscy jesteśmy manipulowani...

Bohaterowie Belbela wymykają się podczas pracy na dach, na papieroska...

Władysław Kowalski: Te papieroski to raczej pretekst. Dach to synonim wolności, miejsce pewnej swobody, odprężenia, spotkania tych ludzi na płaszczyźnie prywatnej. "Poza firmą" - jak mówi jedna z bohaterek. Czy tu, w Teatrze Powszechnym, też jest taki dach?

Agnieszka Glińska: My jeszcze mamy to szczęście, że pracujemy w zawodzie, o którym się mówi "wolny zawód". Pracujemy z nieprzymuszonej woli i jeszcze w 90 proc. sprawia nam to przyjemność. Nie potrzebujemy dachu...

Władysław KOWALSKI: Nad bohaterami sztuki wisi ciągły lęk. Że mogą stracić pracę. Że ich życie może im się nagle rozsypać. Że mogą być niepotrzebni, że mogą nie nadążyć za innymi. Że to wszystko tak pędzi, że każde spóźnienie może przekreślić karierę czy życie... Czy jest szansa, że ci ludzie w garniturach, którzy o 16 wychodzą z banków, przyjdą do teatru na sztukę "Po deszczu"?

Agnieszka Glińska: Fajnie by było...

Władysław Kowalski: Jeżeli oczywiście znajdą czas...

Agnieszka Glińska: No właśnie, ta ciągła pogoń. Wszyscy gonimy albo za pieniędzmi, albo za sukcesem. Myślę, że Belbel napisał tę sztukę po to, żebyśmy uświadomili sobie, że nie trzeba wcale tak gnać.

Po raz drugi Agnieszka Glińska i Władysław Kowalski reżyserują razem. Na czym to polega? Jak się reżyseruje razem?

Władysław Kowalski: Ja powiem tak. Agnieszka jest znakomitym reżyserem, bardzo utalentowanym. Ja jestem doświadczonym aktorem, który trochę się zna na reżyserii. Uzupełniamy się.

Agnieszka Glińska: Mamy zaufanie do swego gustu, chętnie się siebie słuchamy. Władysław Kowalski: Agnieszka ma 30 lat, a ja mam 65 lat...

Agnieszka Glińska: Są rzeczy, o których ja nie wiem, bo nie mogę wiedzieć, musiałabym do tego dochodzić dwa tygodnie, a Władek już wie, bo wie. Nie kłócimy się, nie mamy różnych wizji. Oczywiście są pewne drobne różnice w myśleniu o danej sztuce, ale wyjaśniamy je między sobą. Mówimy tym samym językiem i mamy wspólny punkt, do którego dążymy.

SERGI BELBEL

Katalończyk. Ur. w 1963 roku. Jako dramaturg debiutował w 1987 r., ale swoje pierwsze utwory nazywa dziś jedynie "wprawkami". Dopiero kilka lat później powstały jego "dojrzałe" sztuki, wśród których jest "Po deszczu" z 1993 r. Pisał ją, eksperymentując. Wyszedł od przestrzeni. Wiedział, że akcję umieści na dachu wieżowca. Wiedział, że bohaterami będą pracownicy firm, ale ich historie wymyślał z marszu. Za sztukę "Po deszczu" otrzymał we Francji Nagrodę im. Moliera.

DOW

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji