Artykuły

Wycisnęli prawie wszystko

"Ławeczka" w reż. Janusza Kijowskiego w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Beata Waś w Gazecie Olsztynskej.

Sztuka "Ławeczka" Aleksandra Gelmana znana jest z Teatru Telewizji, z wielu polskich scen, z dużego ekranu, a nawet repertuaru olsztyńskiego Teatru przy Stoliku. Publiczność mimo to wali na spektakl drzwiami i oknami.

Na sobotniej premierze sala kameralna pękała w szwach. Zapewne przyczyną takiego zainteresowania jest obsada. Sztuka jest popisem gry dwóch doświadczonych aktorów. Joanna Fertacz i gościnnie występujący Adam Ferency, prowadzą ponad półtoragodzinny, zróżnicowany nastrojowo dialog. Czuwał nad nim Janusz Kijowski, reżyser.

Spotykają się w parku. On - cwaniakowaty szofer autobusów, "parkowa hiena", chce zaciągnąć ją do łóżka. Aby zyskać na czasie, wymyśla ckliwy życiorys, który ma wzbudzić jej współczucie i zaufanie. Ona - głupio-mądra pracownica firmy pończoszniczej, zdeterminowana szukaniem życiowego partnera, zachowuje czujność. W miarę rozwoju akcji, kobiecie udaje się oswoić faceta, który tak jak ona choruje na samotność. Zręcznie skonstruowana historia bez happy endu, ale pozostawiająca nadzieję. Aktorzy mieli trudne zadanie aby nadążyć za nastrojami swoich niejednoznacznych bohaterów. Początkowo dosyć powściągliwi, w miarę rozwoju akcji rozkręcają się. W rezultacie, wycisnęli ze swoich bohaterów prawie wszystko, pozostawiając w sercach publiczności, uczucie ciepła.

Scenografia taka jak historia. Ławeczka, kosz na śmieci, wzięte prosto z parku. Jedynie drzewa utkane z materiału i zielonego światła symbolizują drugą, poetycką i subtelną stronę rzeczywistości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji