Artykuły

Z Teatru Ziemi Pomorskiej - otwarcie sezonu letniego

W ubiegłym tygodniu Teatr Ziemi Pomorskiej zapoczątkował teatralny sezon letni we Włocławku sztuką Arnolda Bacha pt. "Hurra jest chłopczyk". Z okazji tej warto by kilka słów poświęcić ubiegłemu sezonowi teatralnemu, który pozostawił nam wszystkim niezwykle miłe wspomnienia.

Teatr Ziemi Pomorskiej ma u nas ustaloną opinję i to opinję bardzo dobrą. Przyznać należy, że Teatr zasługuje na to w całej pełni i jedynie własnym trudem, własnemi zasługami wyrobił sobie zaufanie. A pamiętać trzeba, że Teatr Ziemi Pomorskiej pracuje w niezwykle trudnych warunkach finansowych, że nie otrzymuje subsydjów od Zarządu m. Włocławka, a może nawet we Włocławku występy kończą się deficytem kasowym. W porównaniu np: z Warszawską Redutą, która ma poparcie Państwa za sobą, ma najrozmaitsze warunki ułatwiające prace, Teatr Ziemi Pomorskiej jedynie zyskuje. Nie było jeszcze wypadku, żeby Teatr Toruński wybrał lub też wystawił sztukę niestarannie, aby głęboko przetem wszystkiego nie przemyślano. A Reduta, posiadająca przecież pierwszorzędnych reżyserów i artystów miała swoje momenty załamania, programowego.

Teatr Ziemi Pomorskiej niema stałej linji programowej, wystawia sztuki z różnych dziedzin od operetki począwszy na tragedji skończywszy, od dramatu na komedji. Wpływa to ze złej woli kierownictwa, ale z konieczności wywołanej runkami. Teatr chce dostarczyć swoim widzom strawy duchowej ze wszelkich dziedzin, chce dać i rozrywkę lekką i sztukę poważną, i przedstawienie historyczne dla młodzieży i krzewić kulturę narodową i td. Mając ograniczoną liczbę przedstawień musi rozstrzeliwać się w różnych kierunkach.

Niemal co tydzień premjera. Praca więc trudna, błyskawiczna a zarazem odpowieddzialna. Przy ograniczonej ilości artystów jeszcze jedna przeszkoda niełatwa bynajmiej do pokonania. Ten sam artysta musi grać rolę tragiczną, by następnego dnia tańczyć i śpiewać w Operetce. Musi być olbrzymia rozpiętość talentów i niesłychana pracowitość.

Jak już powiedzieliśmy Teatr Ziemi Po morskiej nigdy się nie zblamował niestarannem wystawieniem sztuki. Zawsze w przedstawienia włożono maksimum wysiłku, reżyser pokonywał trudne warunki z efektem niegorszym od sławnych warszawskich kolegów, a kiedy zaproszono jakąś sławę na gościnne występy wówczas z satysfakcją odczuwało się że "nasi artyści bądź mu dorównują, a nawet i przewyższają. Teatr Ziemi Pomorskiej korzystnie różni się od innych, swoją młodością. Wszyscy począwszy od debiutantów, a skończywszy na dyrektorze, to ludzie niesłychanie młodzi i wiekiem i duchem: Potrafią oni wykorzystać swoje siły młodzieńcze w sposób odpowiedni wyładowując temperament w owocnej pracy.

Dużym plusem jest fakt, że Teatr Ziemi Pomorskiej często i chętnie zaprasza obce siły na gościnne występy i w ten sposób pozwala nam na oglądanie najlepszych sił artystycznych na scenie włocławskiej.

Reżyser Teatru utnie ująć sztukę inteligentnie, możliwie nie szablonowo, a artyści pomogą mu w tem.

Wreszcie ostatnią pochwałę oddać należy dekoratorowi p. Małkowskiemu, który potrafi niemal cuda wyczyniać na deskach tyle razy krytykowanej za swe braki scenie "Słońca". I jego cechuje to co cały Teatr, a mianowicie staranność, pomysłowość i inteligencja.

Wszystko to nie oznacza bynajmniej, aby Teatr Ziemi Pomorskiej był ideałem bez wad, i aby można było bez żenady chwalić każdy jego krok. Potrafiliśmy przecież i skrytykować każdy nieudały wyczyn, wytykaliśmy braki, może nawet w sposób dotkliwy niekiedy ale szczery i bez uprzedzenia. Raczej powodowani byliśmy szczerą sympatją dla Teatru.

W związku z otwarciem sezonu letnie go składamy całemu Teatrowi z p. Dyrektorem Brackim na czele życzenia dalszej owocnej pracy.

Na otwarcie sezonu poczęstował nas Teatr Ziemi Pomorskiej niezbyt wartościową ale żywą i pełną werwy sztuką Arnolda Bacha pt.: "Hurra jest chłopczyk" Sala "Słońca" pełna widać prawdopodobnie podziałało nazwisko gościnnie występującego artysty Władysława Waltera.

Właściwie "Hurra jest chłopczyk" nie było komedja, ale farsą zadawalającą się dość płytkim komizmem sytuacji i jedynie pierwszorzędna gra Waltera jako "bobasa" sprawiała, że publiczność śmiejąc się bez przerwy, zapominała o innych brakach. Oklaski i to gęste i mocne publiczność chętnie biła nawet przy otwartej kurtynie.

Cały zespół dostosował się do tempa farsy, wszystko szło składanie bez najmniejszych przerw. Jak zawsze dobry męczennik p. Ilcewcz w roli niezasłużonego ojca, imponująco wyglądał p. Surzyński w roli adwokata z przyjaźni, p. Doree wyglądała ładnie, ale na tem koniec. Dobra parę tworzył orangutang p. Cybulski z szacowną małżonką, którą grała p. Małkowska. Bar-realna w swojej impertynencji by}a po-p. Cybulska. Natomiast najbardziej nieswojo czuła się w roli zdradzanej i okłamywanej "żony p. Łukowska.

Trudno zachwycać się wartościami sztuki, nawet dobra wola nie wystarczy, ale dobra gra zespołu no i niewielkie wymagania publiczności włocławskiej rekompensują wszystko.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji