Artykuły

"Głupi Jakób"

w wykonaniu zespołu artystów Teatru Ziemi Pomorskiej z gościnnym występem Kazimierza Junoszy-Stępowskiego

Po raz trzeci dał nam wczoraj Junosza-Stępowski świetną, charakterystyczną, kreację na deskach naszego teatru. Po raz trzeci sprawiono nam ucztę, na którą składały się: gra artystów z naszym znakomitym gościem, na czele oraz sama, sztuka Tadeusza Rittnera.

"Głupi Jakób"... Komedja - jak chce autor. Może i komedja... a może dramat. Klasyfikacja, tu należy w dużej mierze - do samego widza, który rzecz pojmie według własnego światopoglądu, na mocy własnych wewnętrznych wartości duchowych. Widzowi jednak można narzucić w tym wypadku klasyfikację. Mogę, tego z powodzeniem dokonać reżyser i artyści, którym rittnerowski "Głupi Jakób" daje niezmiennie duże i wyjatkowe pole do indywidualnej interpretacji ról o własnej inwencji mniej lub więcej głębokiej. Rittner rysuje jaskrawo kilka, postaci, żyjących i wegetujących - mimo swych różnych cech - jednak wspólnie pod jednym dachem w dworku wiejskim dzięki kaprysowi bogacza, egoistycznemu i skostniałemu szambelanowi Karolowi. Człowiek ten, wszędzie i we wszystkiem zło i podłość ludzką, z biegiem lat sam, stał się istotą o z gruntu złym charakterze, pogłębionym jeszcze dziwactwami starszego wieku. Jeśli jeszcze ubolewa nad złem, jeśli cierpi, to jest to również cierpienie wybitnie egoistyczne. Jeśli opiekuje się losem swych zubożałych krewnych, lub jeśli wychowuje i daje wykształcenie paru młod. ludziom, to czyni to również albo z "obowiązku'', albo z "pańskiej fantazji". Stwarza piekło udręki pod swoim dachem i - dziwi się, że wszyscy są, spochmurniali, smutni, podobno bez serca. Tak też jest, bo tak ich sobie wychował sam szambelan. Pozostaje "głupi" Jakób. "Głupi'' dlatego, że - uczciwy, prostolinijny, młody, pełen życia, cieszący się pracę, i - kochający. Przeżywa poza tem osobistą tragedję - jako syn naturalny rzekomo szambelana. Za swą uczciwość i szczerość płaci gorzko: traci zaufanie, posadę, stanowisko i ukochaną. Czy go to złamie? Wątpliwe. Zbyt silny to charakter, chociaż jeszcze młody. Autor każe jednak równocześnie triumfować złu i to są dwie zasadnicze pointy tego komedjo-dramatu.

W teatrze toruńskim reżyser p. Antoni Piekarski starał się wydobyć ze sztuki głębsze tło psychologiczne. Starania te uwieńczone zostały w dużej mierze pomyślnym skutkiem. Należy tu jednak wziąć pod uwagę, że właściwą "twarz" nadaje sztuce Junosza-Stępowski, który jest mistrzem w tego rodzaju rolach jak szambelan Karol, i który swą rolę interpretuje indywidualnie. Stąd zespół artystów siła rzeczy musi naginać się do tej interpretacji. P. Stępowski dał kreację wspaniałą, w najmniejszych drobiazgach wypracowaną i dużą jako całość. Rutyna sceniczna w połączeniu z naturalnem, realistycznem ujęciem roli oraz własną inwencję, stworzyły typ niezapomniany, osobliwy, ostro odcinający się od reszty otoczenia. Typ plastyczny, gotowy pod pendzel malarza. Pod tę linję zewnętrzną charakteryzacją podciągnęli się inni odtwórcy ról jak pp. Małkowska, Doree, Zbierzowska i Sroczyński. Postacie te w dużej mierze dzięki takiej właśnie charakteryzacji, potrafiły się wczuć w swe role i zdobywały, poklask. P. Halina Doree w roli ambitnej do ostatnich granic i żywiołowej młodej dziewczyny, która potrafiła dojść z chłopki do roli pani, która ma dwie namiętności: pozycję materjalnę, i młodość, w grze doskonała, ujawnia w dalszym ciągu rozwój swego bezsprzecznie dużego talentu scenicznego. Hanię tak tylko wyobrażaliśmy sobie. P. Małkowska początkowo kapitalna w miarę rozwijającej się akcji zbyt jednostajna, jakkolwiek jednostajność w roli Marty jest podstawa gry. Wyrównywała jednak tę jednostajność charakteryzacja, kostium, gestykulacja. Efekty te na widowni wywoływały żywy odruch. Pp. Zbierzowska i Sroczyński w epizodycznych rolach mieli "świetny dzień" - jak to się mówi. Zwłaszcza epizod z p. Zbierzowską, kapitalny, szkoda że w swej karykaturalności niedociagniety do pointy. P. Surzyński w roli "głupiego" Jakóba w I. akcie czuł się nieswojo. Grał dopiero w akcie II i III. Rola dobrze wyuczona, warunki zewnętrzne jednak zbyt dobre jak na Jakóba. Również przeważnie z tekstu roli dowiadywaliśmy się, jaką mógł przeżywać "głupi" Jakób wewnętrzną, tragedje. Trójkąt: Karol, Hania i Jakób w trzeciem ogniwie niestety został załamany. P. Ilcewicz tym razem również niedostosowany do całości. Miał jedynie szczęśliwe epizody. W innych rolach pp. Cybulska, Cybulski i Niewiakowska.

Dekoracje p. Małkowskiego - stare, częściowo uzupełnianie. Wnętrze robiło wrażenie magazynu różnorakich antyków, zebranych tu bez gustu i smaku. W dodatku uzupełnienia widocznie robiono na ostatnia chwilę. Na widownię wionęło świeżę, farbę, w sposób nie do zniesienia.

Poza temi uchybieniami "Głupi Jakób" - to jedno z najlepszych widowisk sezonu teatralnego w Toruniu. Zobaczymy go jeszcze raz w niedzielę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji