Artykuły

Halina Friedmannowa

Kiedy Teatr Nowy zmienił profil i stał się Operetką Warszawską, HALINA FRIEDMANN przeszła do Dramatycznego. Pracowała tam aż do emerytury. Tam też ugruntowała swoją pozycję znakomitej i bezkonkurencyjnej suflerki. Tekst sztuki zawsze znała na pamięć. Nie musiała zaglądać do egzemplarza. W każdej chwili ratowała kolegów w potrzebie.

POŻEGNANIE (17.02.1921 -16.04.2010)

Odeszła moja wielka przyjaciółka Halina Friedmannowa. Ta wiadomość dobiła mnie kompletnie. Młodsza ode mnie o rok. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Wiedzieliśmy o sobie wszystko. Rozumieliśmy się. Była znakomitą suflerką. Człowiekiem teatru. Uwielbiali Ją wszyscy. Począwszy od aktorów, aż po personel techniczny. Cenili jako profesjonalistkę wysokiej klasy.

Nie mogę uwierzyć, że już Jej nie ma, że nie usłyszę Jej głosu. Nie zobaczę Jej twarzy pogodnej i uśmiechniętej. Nie zatelefonuję do Niej. Nie pójdę tam, gdzie mieszkała od lat Nie będzie już długich, niekończących się rozmów przy okrągłym stole w kuchni, gdzie na ścianach kredensu przyczepiała fotografie przyjaciół i kartki z telefonami. Wśród licznych zdjęć Gustawa Holoubka, Magdy Zawadzkiej, Tadzia Łomnickiego z Marianem Dworakowskim, Jadwigi Cieślak-Jankowskiej, Ewy Decówny, Jej syna Stefana, Jej wnuków i wielu innych znalazło się także moje zdjęcie.

Nie będziemy już mówić o teatrze, o dniu dzisiejszym i o latach, które minęły. O przyjaciołach, którzy Ją odwiedzali, i o tych, którzy odeszli z tego świata. Nie będziemy się gniewać na siebie, a potem przepraszać. Nie będziemy też podtrzymywać się na duchu i pocieszać wzajemnie. Nie będzie wspomnień o naszej młodości i zauroczeniu teatrem. Wszystko to minęło.

Halinka urodziła się w Nowym Sączu. Nazywała się Bialikówna. Nigdy nie poznała matki, która umarła przy porodzie. Jej wychowaniem zajęła się siostra matki, która wyszła za mąż za Jej ojca, zawodowego wojskowego. Często powtarzała, że nie była dostatecznie przygotowana do życia. Ani do małżeństwa, ani do opieki nad dzieckiem. Sama się tego uczyła. Z naiwnej, głupiutkiej i słodkiej dziewczynki przeistoczyła się w dojrzałą, mądrą i wyrobioną życiowo kobietę. Służyła radą innym. Halina do szkoły chodziła w Wadowicach. Potem mieszkała w Krakowie, a do końca życia w Warszawie.

Poznaliśmy się w 1951 r. W Teatrze Nowym w Warszawie za dyrekcji Jerzego Macierakowskiego. Halina z mężem Marianem Friedmannem, utalentowanym aktorem, człowiekiem niezwykłej skromności, oraz małym synkiem Stefankiem, przyjechała do Warszawy w roku 1947, zaangażowana do tego teatru przez Juliana Tuwima i Mariana Mellera. Ona na stanowisko suflerki, On - aktora. Ich kilkuletni wtedy syn jest dziś znanym aktorem. Z miejsca zaprzyjaźniliśmy się. Nie było dnia, abyśmy się nie widzieli. Kiedy telefonowałem do nich, Marian żartował i mówił "Halina, prędko, narzeczony dzwoni". Zaśmiewaliśmy się do łez. Marian miał ogromne poczucie humoru. Był znakomirym kolegą, ciepłym i serdecznym. Grałem z nim w kilku przedstawieniach. Ze Stefkiem też, bo od dziecka wychowywał się w teatrze i występował zarówno w teatrze, jak i w Polskim Radiu. Warszawa wtedy wyglądała biednie. Mieszkanie na Skrzetuskiego otrzymali Friedmannowie dzięki Marianowi Mellerowi. Dzielili je z córką Stefana Jaracza, również aktorką - Hanką Jaraczówną.

U Friedmannów mieszkali też przez jakiś czas Magda Zawadzka i Gustaw Holoubek."

W mieszkaniu na Skrzetuskiego został bujany fotel, na którym siadała wielka Mieczysława Ćwiklińska, kiedy Halina uczyła ją roli i przepytywała. Bez Halusi pani Mięcia nie mogła żyć. Była jej damą do towarzystwa. Kochała Ją jak własne dziecko. Pozostały po niej listy, które pisała do Haliny Kiedy grała gościnne w Olsztynie Dulska, zabrała Halinę ze sobą. Postawiła warunek, że Friedmannowa zagra Tadrachową. I zagrała. Stała się w ten sposób, przez przypadek, także aktorką. A zaczęło się od tego, że kiedy w Warszawie grano "Moralność pani Dulskiej" i wykonawczyni roli Tadrachowej nie przyszła na spektakl, Halina, nie namyślając się, włożyła kostium, weszła na scenę i uratowała przedstawienie, w którym oprócz Mieczysławy Ćwiklińskiej grali także Irena Echlerówna i Władek Sheybal. Była osobą silną i zdecydowaną. Czasem upartą. Stale powtarzała, że jest góralką i taką ma naturę. Na Skrzetuskiego jeszcze niedawno Magda Zawadzka przychodziła uczyć się z Haliną ról, a Gustaw Holoubek - odpoczywać. Lubił też kuchnię Haliny, chwalił Jej zdolności kulinarne. Oboje kochali Halinę, a Magda traktowała Ją jak matkę i słuchała Jej rad. Tu godzinami przesiadywały Jadwiga Jankowska--Cieślak i Ewa Decówna, od lat zaprzyjaźnione z Haliną. Co chwilę wpadali sąsiedzi i pytali, czy Jej czegoś nie potrzeba, służyli pomocą. Jej dom od rana do wieczora pełen był życzliwych ludzi. Nikt z tego domu nie wyszedł głodny.

Przez jej gościnny dom przewinęli się niemal wszyscy warszawscy aktorzy, z którymi pracowała: Wanda Łuczycka, Halina Mikołajska, Ewa Krzyżewska, Edmund Fetting, Wiesław Gołas, Henryk Bista i jego żona Ula. Kiedy Teatr Nowy zmienił profil i stał się Operetką Warszawską, Halina przeszła do Dramatycznego. Pracowała tam aż do emerytury. Tam też ugruntowała swoją pozycję znakomitej i bezkonkurencyjnej suflerki. Tekst sztuki zawsze znała na pamięć. Nie musiała zaglądać do egzemplarza. W każdej chwili ratowała kolegów w potrzebie.

Szczególną troską otaczał Ją syn Stefan i jego cudowna żona Krysia. Dbali, aby Jej niczego nie brakowało. A także ich dzieci Filip i Wojtuś. Halina była też prababcią. Zawsze Jej powtarzałem, że ma cudowną starość i cudowną rodzinę. W skrytości ducha zazdrościłem Jej takiej rodziny. Zdawała sobie z tego sprawę, ale nie zawsze się do tego przyznawała. Powtarzała, abym się nie martwił, bo jak zabraknie mi sił, Stefan się nami zaopiekuje i będziemy razem aż do śmierci.

Żegnaj, Halusiu, moja droga, kochana Przyjaciółko. Tyle jeszcze mieliśmy sobie do powiedzenia. Dlaczego się tak pospieszyłaś?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji