Artykuły

Występ p. Zaklickiej

"Mysz kościelna" - komedia w 3-ch aktach Władysława Fodora - Reżyseria Jadwigi Zaklickiej - Dekoracje inż. W. Małkowskiego

Występ gościnny p. Jadwigi Zaklickiej na scenie naszej poprzedziła sława jej triumfów i entuzjastycznego przyjęcia, jakiego doznała przez krytykę i publiczność poznańską. Jak słusznie było więc do przewidzenia i na scenie toruńskiej nie miała zawieść pokładanych nadziei.

Lecz w kilku zdaniach scharakteryzujemy wpierw komedię p. t. "Mysz kościelna" Władysława Fodora. Mylnym było by, gdyby ktoś w "Myszy" doszukiwał się głębi myśli, jakich zawiłych sytuacyj. Akcja toczy się bardzo żywo, dialogi są napisane bardzo interesująco, a treść jest wzięta ż życia codziennego. Autor mówi w komedii swej o troskach, które tak powszechnie trapią dzisiejszą młodzież, która aczkolwiek posiada kwalifikacje, energię i chęć do pracy, a nawet zdolności nie może znaleźć pracy.

Ta "rasa myszy kościelnych" - głodna i skromnie ubrana gromada poszukujących zarobków - "przegryza" się przez życie i stara się wślizgnąć przez najmniejszą nawet dziurkę, która wiedzie do celu. A celem tym jest praca.

Taką biedną "myszką kościelną" jest Zuzia Sachs, która dzięki przedsiębiorczości zdołała zdobyć zajęcie i została osobistą sekretarką dyrektora banku barona Tomasza Ulricha. Uzyskała ona tę posadę tylko dzięki temu, że poprzednia sekretarka wybrała "wygodniejszy" tryb życia i została przyjaciółką dyrektora banku.

Zuzia Sachs jest uosobieniem pracy. Nie zna wypoczynku i umie wywierać korzystny wpływ nawet na szefa. Komedia kończy się "happy - end'em": baron Tomasz oświadcza się Zuzi. - Do akcji wplótł jeszcze Fodor komiczne postacie, hr. Sternheima, młodego barona oraz urzędnika Schünzla.

"Mysz kościelna" w założeniu swym przypomina nam żywo świetną komedię Vulpiusa p. t. "Zwyciężyłem kryzys", którą widzieliśmy na scenie naszej podczas pierwszego sezonu Teatru Ziemi Pomorskiej.

P. Zaklicka była dla nas miłą niespodzianką. Jest to artystka bezwzględnie bardzo wysokiej klasy i to, co o niej pisała krytyka warszawska oraz poznańska nie jest bynajmniej przesadą.

Jako Zuzia Sachs była szczera i bezpośrednia. Czy płakała, czy się śmiała - zawsze była tylko maleńką "myszą kościelną", która przebiega ulice Wiednia w poszukiwaniu pracy. Żyła po prostu życiem Zuzi, jej kłopotami i radością.

Partnerem p. Zaklickiej był p. Wł. Surzyński w roli bar. Tomasza Ulricha. Była to rola jakby dla niego wymarzona. Dysponując świetnymi warunkami zewnętrznymi i doskonałą techniką aktorską, dał wzorową kreację mężczyzny w sile wieku, który wzrusza się z opanowaniem. Gra jego była naturalna i opanowana.

Niestety p. Korowicz jako Ola Frey i p. Dudarew w roli młodego barona byli zbyt mało naturalni. Trzeba jeszcze nad sobą popracować!

Za to znów p. Mierzejewski, którego ujrzeliśmy jako hr. Sternheima, był świetny. Trudno sobie po prostu inaczej wyobrazić podtatusiałego lowelasa. A p. Cybulski jako Schumze!? To stanowi oddzielną klasę. Rozśmieszał widownię swą groteskową maską starego faktotum banku, lecz w ani jednej chwili nie przeszarżował. P. Cybulski jako aktor komiczny stoi na bardzo wysokim poziomie artystycznym, a bez obawy można by pokazać go na każdej scenie polskiej. Nawet najwięcej rygorystyczny krytyk nie znalazłby nic ujemnego w jego grze.

Reżyseria p. Zaklickiej sprawna, dekoracje p. W. Małkowskiego szczególnie w I akcie estetyczne.

Na koniec dziękujemy p. Zaklickiej, że zechciała przyjechać do Torunia na występy gościnne. Sobotnia premiera dała nam kilka godzi wytchnienia w atmosferze miłej i wysoce kulturalnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji