Artykuły

"Diabeł i karczmarka"

Komedia fantastyczna St. Krzywoszewskiego. - Reżyseria A. Piekarskiego, dekoracje W. Małkowskiego

Na zakończenie sezonu wystawił Teatr Ziemi Pomorskiej 3-aktową komedię fantastyczną Stefana Krzywoszewskiego Diabeł i karczmarka".

Sztuka to bardzo efektowna, interesująca, nie banalna, trochę frywolna, może nawet - jak im Toruń - za frywolna, lecz dowcipna, lekko, krotochwilna, a nie pozbawiona w finale sensu moralnego.

Autor "Aktorek" i "Rusałki" ma dobrą pozycję w rzędzie naszych pisarzy scenicznych: jest wnikliwym obserwatorem życia, wytrawnym znawcą duszy ludzkiej, a patrząc nieco sceptycznie na świat, ma na ustach uśmiech pobłażania dla słabostek i przywar ludzkich. Krzywoszewski posiadł tajniki komediopisarstwa; w jego sztukach perli się jak szampan humor znamienity, dialog toczy się gładko, akcja płynie wartko. Jest pogoda i niefrasobliwość, jest miły sentyment, jest i odrobina sarkazmu. Lecz autor nie nudzi, nie moralizuje, zamyka życie - skrawek tycia - w ramach sceny i każe bawić się, każe się śmiać, choć czasem boleśnie zadrwi i z tych, co śledzą perypetie ucieszne jego bohaterów.

"Diabeł i karczmarka" to sztuka napisana z dużą znajomością świata (kulis, to wspaniała galeria typów, żywcem wziętych z życia dzisiejszego, choć akcję przeniósł autor w te czasy, gdy książę Pepi bawił się wesoło "Pod Blachą".

I oto oglądamy ludzi z krwi i kości, ludzi słabych i chwiejnych, ludzi przeciętnych, mniej lub więcej odpornych na powaby świata. Są więc kobiety puste, żądne pochlebstw i szychu, kłótliwe i... śmieszne. Są przedstawiciele płci brzydkiej, zarozumiali, napuszeni, zbyt w amorach pochopni i... niezaradni. A wszelkim pokusom, słabostkom i nastrojom chwili ulegają nie tylko zwykli śmiertelnicy, ale i zapominający o swej misji synowie świata podziemnego.

Świat ułudy wiąże się tu dziwnie ze światem realistycznym, a rzekoma fantastyczność podciąga się właściwie pod mianownik zwykłej, szarej codzienności.

W "Diable i karczmarce" otwiera się dla artystów scenicznych piękne pole popisu, byle poszczególne role obsadzone były odpowiednio. A właśnie obsada tym razem była wprost wymarzona.

P. J. Łukowska jako karczmarka Kasia wniosła na scenę dużo wdzięku i swobody, rolę swą utrzymała w tonie lekko-komediowym, a w finale aktu pierwszego była zadzierzystą pełną temperamentu, despotyczną właścicielką gospody. P. Surzyński zagrał rolę diabła Rożnika ze SWObodą, lekkością, humorem i sentymentem. Była to kreacja pierwszorzędna. Rolę napuszonego radcy Macieja z jowialnym humorem odtworzył p. Ilcewicz, a p. Piekarski stworzył komiczną postać stróża Wojciecha; pełną rubasznego humoru. Wspaniały w masce i mimice był p. Cybulski w roli starego diabła Inferusa, przerażał i śmieszył na przemian p. Łodziński w kapitalnej roli Kuternogi, a groteskową parę niedorajdów: Pafnucego i Bolesława bez cienia skazy zagrali pp. Klejer i Rokossowski. P. Ścibor zagrał z umiarem rolę fryzjera Bonifacego i stworzył miłą kreację młodego, lekkomyślnego żonkosia. Pp. Małkowska w roli Ksantypy - Agnieszki. Ładosiówna jako fertyczna Balbina, Ściborowa w roli Pamfili dostroiły się do wysokiego poziomu gry całego zespołu.

Inscenizacja sztuki, spoczywająca w niezawodnych rękach reżysera p. A. Piekarskiego, oprawa dekoracyjna pomysłu inż. W. Małkowskiego, piękne, stylowe kostiumy, udatne efekty świetlne, zharmonizowana gra całego zespołu - złożyły się w sumie na barwną, interesującą całość, godną podziwu, uznania i oklasków.

Pogodna komedia Krzywoszewskiego nieprędko zapewne zejdzie z afisza Teatru Ziemi Pomorskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji