Artykuły

"Cyd"

Dramat w 5 aktach P- Corneille'a w transwersji St. Wyspiańskiego

Teatr Ziemi Pomorskiej wystąpił w Święto Niepodległości z premierę, corneille'owskiego "Cyda" w znakomitej transwersji poetyckiej i opracowaniu scenicznym Stanisława Wyspiańskiego.

"Cyd", nieśmiertelny, wspaniały "Cyd", jeden z najgłośniejszych utworów dramatycznych literatury światowej, epos bohaterstwa, zemsty i miłości, dramat dumnych serc i wielkich, szamoczących się w sidłach zwątpień i cierpień dusz, znalazł serdeczną gościnę w teatrze toruńskim, znalazł tu godne siebie przyjęcie.

Teatr nasz wystawił arcydzieło to z ogromnym pietyzmem, z niesłychanym nakładem sił i środków finansowych, z rozmachem, z szerokim gestem - i dowiódł raz jeszcze, że jest poważną placówką kulturalną, że posiada duże ambicje artystyczne, że od sezonu do sezonu pnie się na wyżyny i w szczytnej swej służbie dla Sztuki odnosi sukcesy, jakich mu pozazdrościć może niejedna scena stołeczna.

Premiera "Cyda" przeszła wszelkie, najśmielsze nasze oczekiwania, była prawdziwym świętem wzniosłej sztuki scenicznej, świętem poezji, nie lada ewenementem artystycznym, niecodzienną ucztą duchową, którą zgotowali nam reżyser, dekorator i zespół wykonawców.

Artyści grali koncertowo, doskonale opanowali pamięciowo swe role, a piękny potoczysty wiersz Wyspiańskiego deklamowali z przejęciem, z uczuciem, z nabożnością niemal.

Prawdziwy triumf odniosła w roli Szimeny p. Elżbieta Dziewońska, która dała nam pod każdym względem piękną i szlachetną kreację. Było w jej grze subtelnej tyle szczerości, tyle rzetelnej prawdy, takie umiarkowanie i powściągliwość w szafowaniu patosem i gestem, tak oględna ekonomia środków artystycznych, takie umiejętne stopniowanie tragizmu, że razem z artystką przeżywaliśmy smutne dzieje miłości i zemsty Szimeny, współczując serdecznie bohaterce dramatu.

Rola ta była opracowana z dużą starannością w najdrobniejszych detalach. Nad każdym gestem, nad każdym niuansem głosu czuwał wyostrzony autokrytycyzm utalentowanej artystki. A mimo tego wycyzelowania, detali nie gubiła się Dziewońska w zbędnych szczegółach, lecz zakreśliła wyraźnie ogólne kontury kreowanej przez siebie postaci, którą odtwarzała w wyrazistych zdecydowanych liniach.

Niemniej trudna rola infantki w umiejętnej i naturalnej interpretacji p. Gołaszewskiej wypadła również znakomicie. Była to wysoce artystyczna transpozycja skoordynowanych nastrojów i zmiennych uczuć w materialną sferę jawy scenicznej. Kreacja ta, pełna wdzięku i czaru, ujmująca za serce szczerym i głębokim liryzmem, wyrazista i swobodna, zasługuje na najwyższe uznanie.

Pani Wilkoszewska (Elwira) i Małkowska (Eleonora) wywiązały się z zadania poprawnie.

Z wykonawców ról męskich na plan pierwszy wysunął się dyr. Bracki, renomowany odtwórca Rodryga-Cyda. Rola ta obfituje w silne i wielce dramatyczne momenty. Nic łatwiejszego jak popaść w takich miejscach w pozę lub dać się ponieść kuszącej fali czczej deklamacji. Dyr. Bracki, aktor z dużą rutyną, nie po szedł po linii najmniejszego oporu; uniknął szczęśliwie tych niebezpieczeństw i dał nam dzięki absolutnej szczerości swego niepospolitego talentu kreację w wysokim stopniu artystyczną, oryginalną w indywidualnym ujęciu. I w jego grze należy nam podnieść owo wielkie umiarkowanie w tonie i geście. Artysta swą prostolinijną, nie goniącą za tanimi efektami grą osiągnął wspaniały sukces.

P. Strzelecki znakomicie czuł się w roli gwałtownego i dumnego don Gomeza, a p. Butrym bardzo sumiennie wystudiował rolę dostojnego i rozumnego króla Kastylii - don Fernanda. Typ starego, zniedołężniałego, a ambitnego rycerza - dworzanina (don Diego) stworzył p. Piekarski. P. Klejer (Sanszo), Krzyski (Arias) i Leśniowski (Alonzo) dostosowali się do ogólnego wysokiego poziomu gry.

Cały zespół zasłużył sobie na pochwałę i dank widowni.

Jeżeli jeszcze dodamy, że rzecz znakomicie wyreżyserował p. Piekarski, że imponujące wnętrze skomponował prof. K. Pręczkowski, że artyści występowali w przepięknych, barwnych, stylowych kostiumach, że doskonale zastosowano efekty świetlne i akustyczne, dojdziemy do wniosków, dla teatru naszego bardzo pochlebnych i raz jeszcze przyznamy, że "Cyd" to ewenement w naszym dość niejednolitym życiu kulturalnym, to naprawdę rewelacja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji