Na marginesie "Pastorałek Pomorskich" z powodu prapremiery w Teatrze Ziemi Pomorskiej
Jasełka narodziły się, ze średniowiecznych misteriów. Ojcem jasełek, a więc i twórcą tego pięknego gatunku widowisk był św. Franciszek z Asyżu, natchniony poeta, autor sławnych "Ptaszków". On to przed siedmiuset laty wraz z zakonnikami gromadził lud śpiewał pospołu z maluczkimi kolędy, zwane też pastorałkami, jako że przeważnie pasterze stanowili chóry śpie-wających, i tą droga sprowadził tak zwane i powszechnie u nas znane: "szopki" albo "jasełka"'. Piękny przykład przyjął się nie tylko we Włoszech, ale przekroczył Apeniny, przepłynął morza i rozpowszechnił się w całym katolickim świecie.
W Polsce "jasełka" zrosły się tak z naszymi obyczajami, że stały się niezłomną potrzebą serca każdego, czującego po katolicku i po polsku. Kolędy oparły się o najstarsze melodie polskie, jak np. "W żłobie leży", która to pastorałka osnuta jest na melodii najstarszego polskiego poloneza, tańczonego na dworze królów. Kolędy stały się u nas poezją ogólno-ludową, posiadającą ogromny wdzięk, swoje specyficzne narodowe walory i z tej bogatej skarbnicy ludowej poezji wyłaniały się z biegiem lat różne odmiany dzielnicowe, tak że z czasem powstało sporo dramatów - jasełek o szacie lokalno-regionalnej, zabarwionych swoim własnym, oryginalnym charakterem o wybitnie folklorystycznych znamionach. I tak: najpopularniejsze w byłej Galicji, a dzisiaj na całym obszarze Małopolski, stały się rydlowskie jasełka pt "Betlejem polskie". Na terenie Warszawy i okolicy zyskały w ostatnich latach największy mir "Pastorałki" Leona Schillera. Na terenie Pomorza od dawien dawna w tradycji ludu znalazły wyraz bardzo mocny "kantyczki kolędowe", które dopiero niedawno zebrał i złożył w piękne dziełko: ksiądz J. K. S. Rogan (ksiądz proboszcz Paweł Nagórski z Gostyczyna). pt. "Pastorałki Pomorskie", które błąkały się do tej pory po amatorskich scenach (Wejherowo, Łąkorz, Gostyczyn i t d.) i dopiero w tym roku znajdą się po raz pierwszy na scenie zawodowej, w Teatrze Ziemi Pomorskiej.
Niewątpliwą zasługą dyrekcji Teatru Ziemi Pomorskej jest fakt, że propagując regionalizm pomorski, wyciągnęła na światło dzienne ten cenny utwór, któremu cichy i skromny autor poświęcił 25 lat żmudnej pracy, wzbogacając rzecz t własnymi, naprawdę pięknymi kompozycjami, opartymi na kaszubskich motywach, jak np. cudną śpiewką kaszubską pt. "Marzenie Kaszuby", której treść to odwieczna tęsknota rybaka za morzem i "tuńcem" (tańcem). Piękne te kompozycje zinstrumentował przeciekawie p. prof. Zygmunt Moczyński, swoją współautorską pracą podnosząc utwór do stopnia niepowszednich pomników folkloru Pomorza.
Pielęgnowanie odrębności regionalnych w tym kierunku nie może mieć oczywiście żadnych stron ujemnych jak "krótkowzroczni" mogliby sądzić - ale przeciwnie, podnosi tylko i uwydatnia piękno i bogactwo duszy polskiej, przysparzając nowych wartości dla rozwoju ogólno-polskiej kultury.
Kościół był dla ludu zawsze pierwszą szkołą sztuki - i w tym wypadku postać autora "Pastorałek Pomorskich", księdza proboszcza Pawła Nagórskiego wzrasta nam naprawdę dzisiaj do rozmiaru twórcy czegoś wielkiego, że życia kawał ofiarował na zebranie tych perełek i diamencików, odzwierciedlających tak żywo duszę serce kaszubskie. Toteż byłoby życzenie zbożne, aby wszystkie szkoły pomorskie chciały zapoznać się z tą sztuką regionalną, tak budującą i umoralniającą młodych, co mają stać się w przyszłości filarami narodu. Oby wielebny autor doczekał się, jak szczęśliwie doczekać mu wolno było realizacji swego dzieła na scenie zawodowej, tak gorąco upragnionej przez niego chwili: gdy pieśni i kolędy przez niego zabrane i podane przejdą na trwałe w pamięć dorastającej młodzieży, która przekaże je znowu swoim następcom.
Jakie ukochanie Ojczyzny, jaka żarliwa czasem modlitwa tchnie z tych owianych patriotyzmem pieśni, - jak porywa pełna liryzmu pieśń i wielobarwność skali tych "Pastorałek", - to niech sama za siebie przemówi własnymi słowy ta piękna pieśń:
"Słuchaj, co szepczą tucholskie bory,
Poznaj tajemny ich szum.
Słuchaj, jak sosny z sosnami toczą rozhowory,
A buki z dębami w jeden tłum:
Proszą, łkają!
Nie daj Pomorza!
To Polski Zorza!"