Artykuły

"Powrót mamy"

Lekka komedia w 3. aktach M. Jasnorzewskiej - Pawlikowskiej Reżyseria Hanny Małkowskiej, dekoracje W.Małkowskiego

Lekka komedia! Aha, już wiemy. Będzie to farsa albo sztuka o farsowym zacięciu, jakieś miłe, bezpretensjonalne głupstewko, zmajstrowane gwoli rozśmieszenia publiczności. A właśnie, nic podobnego.

Komedia Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej to w naszym polskim repertuarze komediowym pozycja nieprzeciętna, to rzecz o dużych walorach scenicznych i literackich, sensowna, wesoła, pogodna. Najlepsza bezsprzecznie komedia sezonu.

Sztuka Pawlikowskiej, zbudowana solidnie i z wyczuciem sceny, tryskająca od pierwszej do ostatniej sceny niefrasobliwą wesołością, pełna wdzięku i czaru, prześlicznym poetyckim napi-sana językiem, okraszona błyskotliwymi aforyzmami i powiedzonkami, jest całkiem nowoczesna i w ujęciu tematu, i w przeprowadzeniu akcji i w swej świeżej, absolutnie pozbawionej banalności formie.

Rzecz jest wcale pikantna, ale pikanterię podaje nam autorka z takim wykwintem, z takim subtelnym smakiem artystycznym, tak dyskretnie, że nawet nie dostrzega się nuty frywolności, która bądź co bądź dominuje w jej utworze. Temat komedii tak stary jak ludzkie słabostki i przywary: Niedoszła zdrada "rycerskiego" wobec dam podtatusiałego "krezusa", któremu nierycerski synalek w sposób bynajmniej nie dżentelmeński "otwiera oczy" i wskazuje drogę do prawdziwego szczęścia - szczęścia rodzinnego u boku wiernej kochającej żony.

Galeria typów wspaniała. Jest więc tatko Rembert (Strzelecki), który chciałby być czułym żonkosiem i równocześnie mieć romans z młodą, elegancką, wyszlifowaną przez życie Dianą Kastor (Gołaszewska), rozegzaltowaną i rozamorowaną, a w ogóle szukającą szczęścia i forsy w ramionach mężczyzn. Jest przedobra i szlachetna mama Rembertowa, zakochana po uszy w swym mężu i dumna ze swych dzieci, typ prawdziwej pani domu, którą w równym stopniu interesują sprawy sercowe męża, jak "kwestie" porządków, ścierania kurzów, tapetowania ścian... Jest rozhukany, bezwzględny, z sercem ma ręku Rembert junior (Wasilewski), jest "edukowana" panna Beata Rembertówna (Przysiecka), propagatorka "racjonalnej miłości", cytująca jak papuga sentencje Lindseya, Freuda, Huxleyea i obracająca się w świecie miłosnych fikcyj póty, póki nie porzuci jej "narzeczony", kretyn nad kretyny, Edzio Głaszcz (Leśniowski), który daje się schwycić w sidła sprytnej Diany.

Sztuce nadała żywe tempo reżyserka Małkowska, a o milutką oprawę sceniczną postarał się inż. Małkowski, któremu w akcie 3-cim w sukurs przyszła Centrala Mebli p. L. Małeckiej.

Z wykonawców nikogo wyróżniać nie będziemy. Wszyscy grali comme il faut, wszyscy czuli się "w roli" wszyscy spisali się znakomicie, a liczne brawa i oklaski przy otwartej kurtynie świadczyły najlepiej, że sztuka przypadła publiczności do serca, że należycie oceniono rzetelny wysiłek artystyczny całego zespołu, reżyserki i dekoratora.

"Powrót mamy to wielki sukces Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, to triumf Strzeleckiego, Wilkoszewskiego, Przysieckiej, Wasilewskiego, Gołaszewskiej i Leśniowskiego, to walny sukces artystyczny i kasowy naszego teatru.

"Powrót mamy" ma zapewnione długie "murowane" powodzenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji