Artykuły

Garden party czyli spotkanie na trawie

PUBLIKUJĄC po raz pierwszy zbiór moich "Scen i komedii" - pisał we wstępie do wydawanego w 1869 r. tomu utworów Iwan Turgieniew - uważam za swój obowiązek przestrzec czytelników. Nie uznając bowiem w sobie talentu dramaturgicznego, nie uległbym namowie panów wydawców, gdybym nie sądził, że sztuki moje, nieodpowiednie dla sceny, mogą być w jakimś stopniu ciekawe w lekturze. Być może zresztą, że i w tym względzie się mylą, niechaj osądzi to publiczność".

Czytając te słowa, napisane w okresie pełni powodzenia przez pierwszego pisarza rosyjskiego, który za życia pozyskał europejską sławę, przyjaciela Merimeego, Zoli, Goncourtów, Flauberta, Maupassanta - zastanawia co mogło je podyktować? Fałszywa skromność, czy zupełna nieświadomość własnego talentu? Otóż ani jedno, ani drugie. Istotnie Turgieniew za życia nie zdobył sobie uznania jako dramaturg.

Dopiero MCHAT - powstały Już po śmierci pisarza - zdołał ujawnić skrytą w komediach i dramatach Turgieniewa "akcję wewnętrzną" i ukazać jej kształt sceniczny. Zapowiedź wielkiego dzieła Czechowa, którego twórczość tak wiele nici wiązało Turgieniewem. Później przyszły sukcesy włoskie, premiera w Theatre Librę u wielkiego reformatora sceny francuskiej Antoine'a, wreszcie (już po I wojnie): Wiedeń, Berlin, aż po Nowy Jork. Cały świat grał Turgieniewa.

Pan Adam Hanuszkiewicz, wraz i żoną, panią Zofią Kucówną oraz gronem znakomitych kolegów z Teatru Narodowego! panią Zofią Tymowską, panem Andrzejem Łapickim, Janiną Nowicką, Janem Machulskim, Kazimierzem Wichniarzem i jeszcze kilku innymi, korzystając ze sposobnej pory, zorganizowali garden party dla publiczności Teatru Małego. Ponieważ jedyne miejsce, jakim dla tego celu mogli dysponować była scena, a tego rodzaju spotkania, jak sama nazwa wskazuje, winny odbywać się na trawie, przeto korzystając ze współdziałania scenografa, pani Xymeny Zaniewskiej (zazwyczaj Telewizja), sprowadzili autentyczny trawnik do podziemi pod kinem "Relax". Oprócz tego nasadzono kwiatów, bluszczy, drzewek, zainstalowano strumyczek, przywołano dwa piękne wyżły rasy pointer, rozśpiewano cały lokal ptaszkami, kumkaniem żab, tak że wszyscy zebrani uwierzyli, iż znajdują się na wsi, a nawet na wsi w guberni orłowskiej u sympatycznego Arkadija Sergiejewicza Isłajewa i jego żony Natalii Pietrowny. Słowem "Miesiąc na wsi" Turgieniewa.

I w tym wypadku, podobnie jak z "Trzema siostrami" Czechowa, Hanuszkiewicz zawierzył podtytułowi sztuki: "komedia", dzięki czemu otrzymaliśmy spektakl z gruntu komediowy, co przecież nie znaczy komiczny. Jest w nim mnóstwo scen zabawnych,- wiele pogody, ale nie braknie i akcentów ostrych, przepojonych goryczą, nawet pewną dozą okrucieństwa. Poza tym inscenizacja przesunęła sztukę o 40-30 lat ku przodowi. Rzecz dzieje się nie w połowie, lecz w końcu XIX-wieku. Dzięki temu możemy przekonać się naocznie i co wieczór, jak wiele z Turgieniewa znalazło się w teatrze czechowowskim. Wprawdzie, twierdzi krytyk LeonidnGrossman, "Miesiąc na wsi" został za inspirowany (by nie powiedzieć zerżnięty) pierwszą sztuką dramatyczną Balzaka "Macocha", ale wydaje się, że istotniejsze znaczenie dla rozwoju teatru miał wpływ Turgieniewa na Czechowa, niźli Balzaka na Turgieniewa. Dobrze więc, że Hanuszkiewicz odwołał się w swej inscenizacji do kontekstu czechowowskiego, a nie do francuskiego melodramatu.

Zrodziło się w tym klimacie przedstawienie niebywałej urody, wyszukanego smaku, subtelne, lekkie, a przecież niosące spory kawał rzetelnej wiedzy o człowieku. Przedstawienie, które zbudowane w konwencji teatru naturalistycznego (żywa trawa, psy, strumyki z wodą etc), stało się równocześnie poetyckim, nieco baśniowym, nadrealnym. To zaś zawdzięczamy chyba interpretacji aktorskiej, grze znakomitego zespołu prowadzonej jakby nieco nad poziomem rzeczywistości, troszkę sztucznie, w sposób subtelnie przerysowany.

Wielki talent Zofii Kucówny (Natalia Pietrowna) opromienia letni dzień wiejski ciepłem spóźnionej miłości. Nie trudno zrozumieć, że biedny, młodziutki student Bielajew (w bardzo dyskretnej i przekonywającej interpretacji Krzysztofa Kolberga) odwróci się od naiwnej Wieroczki (Halina Rowicka), by złożyć u stóp wielkiej damy, oszałamiającej, dojrzałej i nieco kapryśnej kobiety swoje pierwsze uczucie. Oszczędnymi środkami, w tonie lekko melancholicznym, zagrał Rakitina - Jan Machulski, w roli tej odnosząc prawdziwy sukces. Andrzej Łapicki był pełnym szelmowskiego wdzięku, na poły cynicznym, na poły przegranym Szpigielskim, wydobywając z tej postaci cechy ludzkie i dużo iście francuskiego humoru. Cały zespół wykonał swe zadania na wysokim poziomie aktorskim, do czego jesteśmy zresztą na obu scenach Narodowego przyzwyczajeni.

W przededniu premiery Kucównie i Hanuszkiewiczowi spłonął dach nad mieszkaniem. Zdarzenie przykre w pokrapianym deszczykami maju. Wcześniej jednak sam Hanuszkiewicz zniszczył dach n&d dworkiem Isłajewów. Odkrył przed nami jego wnętrze, nie tylko przenosząc akcję sztuki na trawnik, ale przede wszystkim ujawniając jej skryte piękno i mądrość oraz cudowną teatralność, w którą sam Turgieniew nie wierzył.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji