Artykuły

Mężczyźni miewają talent

Jeśli tytuł tej premiery należałoby traktować dosłownie, to Taniec według mężczyzn zaprezentował tylko jeden z trzech choreografów, Sławomir Woźniak [na zdjęciu]. Ale nie z tego powodu jego balet wzbudził największy entuzjazm publiczności.

Sławomir Woźniak zrobił rzecz rzadką, w Polsce właściwie niespotykaną — baletową komedię. Pierwszy tancerz Opery Narodowej zabawił się konwencjami. Jego Komix-komedia jest przepełniona cytatami — z klasyki (Jezioro łabędzie) i z mistrzów dwudziestowiecznej choreografii (Jerome Robbins czy Hans van Manen).

Woźniak czerpie z nich zgrabnie, przetwarza i parodiuje, cudze pomysły łącząc we wdzięczną opowieść o czterech facetach ostro popijających w nocnym klubie. Typowo męska rozrywka coraz bardziej się rozkręca, nabierając szaleńczego tempa, także dzięki wyrównanemu kwartetowi wykonawców: sam Sławomir Woźniak, Klaudiusz Paradziński, Andrzej M. Stasiewicz i Walerij Mazepczyk, który objawił nieznany wcześniej talent komediowy.

Miła dla oka zabawa, jaką jest Komix-komedia, bardzo spodobała się publiczności. Bywa ona bowiem zmęczona pracami młodych choreografów — a te miał zaprezentować Taniec według mężczyzn — którzy skromne często umiejętności warsztatowe usiłują podbudować filozoficznymi treściami o nędzy ludzkiej egzystencji. Z tworzeniem baletów jest wszakże jak z pisaniem wierszy: gdy brakuje klimatu, nastroju i oryginalnego języka, pozostaje pretensjonalna banalność. Przydarzyło się to Karolowi Urbańskiemu, autorowi Requiem dla wydrążonych ludzi. W swej choreografii podparł się on fragmentami poematu Thomasa S. Eliota, ale jego refleksje o wyobcowaniu człowieka przełożył jedynie na ciąg obrazów, stanowiących mało ciekawą mieszankę tańca nowoczesnego i neoklasycznego. W tym ostatnim skorzystał z fragmentów Requiem Mozarta, które także często urzeka baletowych twórców.

Czy pozostaje nam zatem cieszyć się komiksem Sławomira Woźniaka? Nie, bo jeszcze jest ten trzeci — Jacek Przybyłowicz, najciekawszy polski choreograf młodego pokolenia. W Kilku krótkich sekwencjach powtórzył swój wcześniejszy pomysł z baletu Barocco i znów taniec nowoczesny skontrastował z muzyką barokową. Czwórce warszawskich tancerzy sprawiło to, co prawda, sporo kłopotów, ale Karolina Jupowicz i Jacek Tyski potrafili jednak sprostać oczekiwaniom Przybyłowicza.

On konsekwentnie kroczy własną drogą, ma już swój styl i nie musiał podpierać się nazwiskiem sławniejszej od niego artystki Katarzyny Kozyry. Krótki film wideo, który zrobiła ona dla jego Kilku krótkich sekwencji, okazał się zbędny. Łączenie tańca z projekcjami wideo jest dziś, co prawda, modne, ale Jacek Przybyłowicz nie powinien ślepo iść za innymi. Sam ma coś do zaproponowania widzom. Czy otrzyma ku temu kolejną okazję? Narzekamy, że balet w Polsce umiera. Wystarczy jednak dać szansę takim twórcom jak on i może się okazać, że ta sztuka i u nas ożyje.

Taniec według mężczyzn. Wieczór baletowy, Opera Narodowa, premiera 27 lutego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji