Artykuły

Łódź. Budżety instytucji kultury

Dyrektorzy łódzkich instytucji kultury już wiedzą, ile mają pieniędzy do wydania na ten rok. Przynajmniej teoretycznie. Uchwalono bowiem budżety dla miasta i dla województwa, ale często w ciągu roku fundusze są przesuwane między działami.

Na pewno w 2005 r. bardziej zadowoleni będą szefowie instytucji kulturalnych podlegających samorządowi województwa. Ich łączny budżet na obsługę artystów to 51 mln zł, czyli 9 mln więcej niż w 2004 r. Z kolei miejskim placówkom przyznano w sumie 39,8 mln zł.

Remonty w województwie

Największe powody do zadowolenia może mieć Mirosław Borusiewicz, dyrektor Muzeum Sztuki. Instytucja dostała dwa razy więcej pieniędzy niż przed rokiem. - Ale na bieżącą działalność mamy tylko 3,9 mln zł - wyjaśnia Borusiewicz. - 2,5 mln to wkład własny na zdobycie funduszy z Unii Europejskiej na remont fabryki przy ul. Ogrodowej, gdzie ma być druga siedziba muzeum. A 600 tys. zł z budżetu pójdzie na modernizację i system sygnalizacji pożarowej. Na tym nie koniec remontów. Zamierzamy rozbudować klimatyzację i usprawnić sieć elektryczną. Teraz nie można zwiększyć jej mocy nawet o jedną żarówkę, bo tego instalacja nie wytrzyma.

W Teatrze im. Jaracza budżet wzrósł o 10 procent. - To więcej niż inflacja, czyli dobrze - twierdzi Wojciech Nowicki, dyrektor naczelny tej sceny. Teatr dostał też dodatkowo milion zł na wkład własny konieczny w projektach współfinansowanych przez UE. Z większych pieniędzy dla "Jaracza" już mogą cieszyć się pracownicy. Od 1 lutego dostali podwyżkę płac. Nowicki: - Nazwałbym to raczej regulacją. Chciałem jakoś ludziom wynagrodzić ich trud.

Podległa Urzędowi Marszałkowskiemu Filharmonia Łódzka również nie powinna narzekać. - Z liczb faktycznie wynika, że dostaliśmy milion więcej, ale przecież utrzymanie nowej siedziby to większe koszty - tłumaczy Zbigniew Lasocki, dyrektor naczelny filharmonii. W planowanych wydatkach zapisano stworzenie sieci komputerowej i zakup instrumentów dla orkiestry: cztery oboje oraz rożek angielski. Koncerty przy ul. Narutowicza cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Organizatorzy imprez chętnie wynajmują filharmoniczne sale. - Wpływy za bilety nam się podwoiły, zatem będą zyski, którymi mogę załatać ewentualne dziury na koniec roku - wyjaśnia Lasocki.

Tradycyjnie największe wsparcie finansowe w województwie dostała łódzka opera. W tym roku Teatr Wielki ma do dyspozycji 15 mln 700 tys. zł. - Powinno wystarczyć - ocenia spokojnym tonem Wojciech Skupieński, dyrektor naczelny opery. - Największą bolączką są wynagrodzenia pracowników. Chcielibyśmy dać im podwyżki, tylko jak na nie wykroić środki?

Na ten rok opera planuje pięć premier; najbliższa to "Wesoła wdówka" 16 kwietnia. Dyrekcję czeka jeszcze jeden spory wydatek, czyli Łódzkie Spotkania Baletowe. Prowadzone są starania o dodatkowe środki z Ministerstwa Kultury na ten cel.

Stagnacja w mieście

Z miejskich placówek najwięcej ma na przeżycie tego roku Teatr Nowy - ponad 4 mln zł. - Przed kilku laty teatr dostawał o milion więcej - wylicza Janusz Michaluk, dyrektor naczelny sceny. - Jak chce się prezentować ambitną sztukę, to trudno być teatrem dochodowym, ale nam się udaje. W minionym roku zarobiliśmy milion złotych. Tegoroczne zyski prawdopodobnie przeznaczymy na dodatkową premierę.

Teatr Muzyczny dostał w tym roku zaledwie 30 tys. zł więcej. - Pod koniec roku na pewno nam zabraknie, a w zasadzie już teraz mam ból głowy - narzeka Wiesław Ostojski, dyrektor naczelny łódzkiej operetki. - Dotyka nas awaria za awarią. Obecnie mamy kłopoty z ogrzewaniem. Marzyłby mi się budżet rzędu 4,5 mln zł.

Oba teatry lalkowe radni potraktowali identycznie. Pinokio i Arlekin mają po 1,4 mln zł. - Nie będę mówił, ile mi się marzy, bo chyba nie ma górnej granicy - mówi Waldemar Wolański, szef Arlekina. - Lalkowym teatrom w innych miastach lepiej się wiedzie. Nawet Białystok dostaje więcej. Łódź jest na szarym końcu przed Kielcami i Słupskiem. Moje planowanie sezonu co roku przypomina grę w pokera. Ustawiam spektakle i premiery, a potem myślę, z czego wszystko opłacić.

Tyle teatry. A muzea? Muzeum Historii Miasta Łodzi przez ostatnie dwa lata otrzymuje podobną kwotę. - Musimy wykonywać znaczny wysiłek, żeby właściwie prowadzić działania programowe - stwierdza dyrektor Ryszard Czubaczyński. Już ograniczyliśmy wydawanie albumów do wystaw. Ale najbardziej martwi mnie brak pieniędzy na działania konserwatorskie. Niektórzy myślą, że jak pięć lat temu zrobiono remont fasady, to wystarczy.

Norbert Zawisza, dyrektor Centralnego Muzeum Włókiennictwa, też może wydać tylko tyle, co przed rokiem: - Nie stać nas na kupowanie eksponatów uzupełniających zbiory. - Na szczęście dostajemy sporo darów, ale trudno z nich składać kolekcję - mówi Zawisza.

Muzeum Kinematografii od ubiegłego roku dostaje po 1,1 mln zł na statutową działalność. - W 2004 r. dołożyliśmy do tego pół miliona własnych zysków. To imponujący wynik - chwali się dyrektor Mieczysław Kuźmicki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji