Artykuły

"Ożenek" aktorów

"Ożenek" w reż. Łukasza Wiśniewskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Olgierd Błażewicz w Głosie Wielkopolskim.

Przedstawienie zaczyna się całkiem obiecująco. Po podniesieniu kurtyny widz ma przed sobą, wyłaniające się z mroku w świetle reflektora pudełko sceny, a w nim starokawalerskie gospodarstwo tajnego radcy dworu Podkolesina, w którym to za moment pojawi się swatka, a zaraz po niej, jakże przedsiębiorczy jego przyjaciel Koczkariew. A już po chwili ścianki saloniku uniosą się w górę, przenosząc nas do domu wybranej przez swatkę panny Agafii Tichonowny. Ale na tym właściwie kończą się inscenizacyjne pomysły reżysera. Bo od tego momentu wszystko już będzie toczyło się tutaj nazbyt chyba tradycyjnie i bez jakieś nadrzędnej porządkującej całość koncepcji reżyserskiej.

Łukasz Wiśniewski zapowiadał gogolowski "Ożenek" przede wszystkim jako komedię charakterów. I jest on w tym przedstawieniu taki. Osią wszystkiego jest tutaj wizyta u panny młodej całej galerii, świadomie przerysowanych, komicznych postaci. Każda jest inna każda jest z dużą inwencją przez aktora wykreowana, lecz funkcjonuje jakby oddzielnie i utrzymana jest w innej poetyce i konwencji. Arcyzabawny, jak zawsze jest Michał Grudziński, który swoimi środkami tworzy tu postać śmieszniutkiego erotomana w roli emerytowanego porucznika marynarki Żewakina. Zabawny jest parodystycznie przerysowany Anuczkin Aleksandra Machalicy oraz bez reszty pochłonięty inwentaryzowaniem dobytku panny egzekutor Jajecznica - Tadeusz Drzewiecki. Z kolei Zbigniew Grochal przede wszystkim koncentruje się na pokazaniu ciemnych stron charakteru Koczkariewa. Na tle tych, tak wyraziście zarysowanych postaci, nie bardzo są w stanie zaistnieć pozostałe, może z wyjątkiem kilku scen swatki Piekły - Bożeny Borowskiej.

Odnoszę bowiem wrażenie, że reżyser pełen podziwu dla inwencji i klasy swych aktorów za bardzo schował się w ich cieniu. Wiśniewski-junior, wydaje się jeszcze zaprzeczeniem swego ojca-dyrektora, którego przedstawienia zawsze utrzymane są konsekwentnie w jednorodnej i organizującej całość - poetyce. W inscenizacji "Ożenku" tego właśnie wyraźnie zabrakło. Aktorskie role są momentami rzeczywiście świetne, ale samo to przedstawienie takie nie jest.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji