Artykuły

Dramat jesiennej zadumy

Trzy lata temu odbudowany po pożarze Teatr Narodowy zaczął działalność "Nocą listopadową" Stanisława Wyspiańskiego. Spektakl wywołał mnóstwo kontrowersji. Teraz reżyser wrócił do przedstawienia i zmienił je nie do poznania.

Jak uważa Jerzy Grzegorzewski, tytuł "Noc listopadowa. Sceny dramatyczne" pozwala na pewną swobodę w operowaniu tekstem. - Wersja sprzed trzech lat była pełna. Nowe przedstawienie ma być krótsze i bardziej dynamiczne - mówił przed premierą reżyser. - Chciałbym, żeby miało lot, żeby był to jeden łuk emocjonalny. Coraz mocniej odczuwam potrzebę wzruszenia w teatrze.

Trzy lata temu dyrektor artystyczny Narodowego chciał w spektaklu zawrzeć odpowiedzi na pytania dotyczące swego autorskiego stylu, konwencji teatralnych, zaprezentować zespół wspomagany artystami sąsiedniej Opery Narodowej, a także nowoczesną machinę odbudowanej sceny. Dalej gra w spektaklu monumentalna scenografia Andrzeja Kreuetza-Majewskiego z ogromnym skrzydłem Teatru na Wodzie w skali 1:1. Ale nie ma już słynnych fragmentów z "Wyzwolenia" o "teatrze ogromnym", a w ślad za tym batalistycznych scen i popisu teatralnej techniki - pamiętnych korowodów wojska na gigantycznych podestach. Nie bez powodu. Bogactwo form, ciągłe mieszanie konwencji, autoironiczny dystans zastąpiono nastrojem jesiennej zadumy. Spektakl otwiera monolog Pallas Ateny (Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej). Akcentuje to poetyckość spektaklu - tragizm losu historycznych postaci ma źródło w potyczkach bogów Mityczne postaci wieczny cykl natury dominuje nad listopadową rebelią, skazuje ją na niepowodzenie, upadek, rozkład. Właśnie do sfery greckich bogów należy najpiękniejsza scena, gdy schodzą do podziemi Kora (Magdalena Warzecha) wieszczy zwycięstwo, ale dopiero potomkom listopadowych bohaterów. Także interpretacja postaci Łukasińskiego (Józef Duriasz), który wita jutrzenkę swobody obolałym głosem, prawie, że umarły - wskazuje, że radość z odzyskania ojczyzny nie jest pisana nam, lecz przyszłym pokoleniom.

Konstantego grał Krzysztof Globisz, teraz Mariusz Benoit, Joannnę - Dorota Segda, obecnie Maja Ostaszewska. Poprzednia para protagonistów dostała zadanie pokazania postaci Wyspiańskiego z ironią, zdystansowania się wobec ich melodramatyzmu. W nowym spektaklu wątek małżeński grany jest na serio. Grzegorzewski pokazał dramat Rosjanina, którego rozdziera wewnętrzny spór - wierności wobec cara oraz ambicji odegrania roli samodzielnego przywódcy Polaków. Joanna choć wierna mężowi, w czasie zamachu wskazuje zamachowcom drogę ucieczki. Tragiczne rozdarcie jest także udziałem generała Potockiego (Waldemar Kownacki). W scenie spotkania ofiar nocy listopadowej, Polaków i Rosjan, żołnierzy i szpiegów, wyrzuca sobie zdradę narodu. Inaczej ujęta jest postać Krasińskiego (Krzysztofa Kolbergera). Teraz pojmuje patriotyzm jako lojalność wobec cara, bo tylko tak można uniknąć kolejnego niepotrzebnego rozlewu krwi. Ale nie ma w jego roli buty i pogardy dla Konstantego, którą zagrał wspaniale Daniel Olbrychski. Silniej wyeksponowana została postać Chłopickiego. Jan Englert pokazał człowieka pysznego, kierującego się ambicją, który sięgnie po władzę dyktatora mimo świadomości czekającej go klęski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji