Artykuły

Czarny piasek

Jedyna sztuka Andrzeja Bobkowskiego, napisana pod koniec życia w Gwatemali. Nie najlepsza, ale subtelny i życzliwy reżyser potrafiłby, myślę (prędzej może w telewizji, niż w teatrze), jej pomóc: wydobyć i urok szaniawszczyzny (w dobrym gatunku), i spatynowany już cokolwiek skamandrycki model dialogowania, dowcipkowania. A przytomnych uwag autora "Szkiców piórkiem" znajdzie się w tej historii powojennych, wyzutych z Europy rozbitków co niemiara. Grzegorz Mrówczyński źle, jak się zdaje, wybrał miejsce prezentacji sztuki. Na swej małej scenie, czyli w malarni nie mógł robić przerwy. Musiał się spieszyć, musiał ciąć, co siłą rzeczy wyeksponowało tylko banalną, sentymentalno-romansową fabułkę. Po nieco lukrowanym wierzchu prześliznęli się także aktorzy: jeden Wojciech Siedlecki potrafił obdarzyć silniejszymi uczuciami swego bohatera - wiecznie pijanego Łotysza, uciekiniera z armii niemieckiej. Może ktoś jeszcze po to sięgnie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji