Artykuły

Donkichoteria

"DON KICHOTE" Miguela de Cervantesa Saavedry to dzieło niezwykle wdzięczne. Oferuje ogrom wątków, prowokuje wielość interpretacji. Obecnie "Don Kichot" grany jest w krakowskim Starym Teatrze i poznańskim Teatrze Polskim. Oba spektakle są jednak całkowicie różne, dotyczą całkiem odmiennych spraw.

Bliższe powieści Cervantesa jest poznańskie przedstawienie w adaptacji i reżyserii Jacka Bunscha. Ale jest to podobieństwo dosyć zewnętrzne. Bunsch spróbował po prostu teatralnie opowiedzieć całą fabułę (czy raczej jej spore części). Don Kichote nieustannie wędruje, wdając się w coraz to nowe awantury. Inaczej w Krakowie - Marek Fiedor pokazał Don Kichota w domu, podczas przerw w jego błędnych wędrówkach. Może więc uznać oba spektakle za komplementarne, dopełniające czas wędrówki o okres przerw w podróżach? Od razu trzeba odpowiedzieć: Nie. Don Kichot grany w Poznaniu przez Janusza Stolarskiego i w Krakowie przez Jerzego Święcha to dwie całkiem inne postaci.

Dla pierwszego wir przygód jest żywiołem, który wciąga przez samą możliwość działania. Krakowski Don Kichot zaś, to człowiek bardzo "wewnętrzny", refleksyjny. Dla niego kolejne przygody nie wynikają ot tak, z samej chęci działania, lecz są konsekwencją bardzo głębokiej postawy. Tutaj szaleństwo błędnego rycerstwa jest dziedziną świadomie wybraną - po prostu drogą duchową Don Kichota.

Poznański Don Kichot jest pełen wigoru. Szaleńcze jego czyny są teatralnym odpowiednikiem kina akcji, stąd sceny następują po sobie w tempie bardzo szybkim, nie kryjąc niekiedy poza opowieścią żadnej ukrytej tajemnicy. Don Kichote Stolarskiego ani przez moment nie ma świadomości klęski. Przygody mogą fascynować, lecz osobowość Don Kichote'a nie ma szans w pełni w tym spektaklu się ukazać. Przyjmując taką konwencję Stolarski stworzył jednak bar-dzo ciekawą, żywiołową, acz czasem jednostajną postać.

W Krakowie fabułę, migotliwość przygód Fiedor pozostawił na boku. Don Kichote grany przez Święcha odsłania raczej wewnętrzną podróż. Spektakl dyskutować z dziełem Cervantesa, dopowiedzieć coś.

Bardzo różna jest też plastyczna oprawa spektakli. Jadwiga Mydlarska-Kowal wykorzystała w Poznaniu scenę obrotową. Dla wątku drogi jest to rozwiązanie wprost narzucające się. Kolejne przygody wymagają od widza wyobraźni, bowiem wykorzystane przedmioty tylko sugerują pejzaże czy zamki. Spektakl rozwija się od początku do końca w jednolitej umownej przestrzeni, operując wciąż tymi samymi eksponatami.

Niezwykle wrażenie robi natomiast scenografia Małgorzaty Szczęśniak stworzona dla krakowskiego przedstawienia. Przekazuje wewnętrzny świat bohatera, przepych tego świata, różnorodność, i co tu dużo mówić - jego piękno. Możemy więc w spektaklu dotknąć bardzo różnych spraw związanych z Don Kichotem - zrozumieć, również dzięki wzrokowi, co świat błędnego rycerstwa może zaoferować. Na dodatek muzyka Zygmunta Koniecznego dopełnia jeszcze świat zmysłowych przeżyć bohatera.

Różne sposoby patrzenia na Don Kichota zaowocowały różnymi przedstawieniami. Ulegając jednak sportowej pasji wyrokuję: Kraków górą!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji