Artykuły

Na bosaka przez historię

TEATR POLSKI z Wrocławia powtórce odwiedził Warszawę z - przedstawieniem "Historii" Witolda Gombrowicza - sztuki, która pozostała w rękopisie. Choć wiele wskazuje na to, że jest to utwór przez autora niedoprowadzony do ostatecznej wersji, a i nawet nie posiadający zakończenia, "Historia" od początku wzbudzała zainteresowanie. Sztuka posiada cechy dzieła autobiograficznego i jednocześnie rozrachunkowego. Ostrość, miejscami zaś pewna schematyczność obrazów wytłumiona zastała przez Gombrowicza aurą somnambuliczną. Bohater sztuki - Witold, który jest osią zdarzeń, czy może happeningów, unaocznia widzom swoje wkraczanie we wspomnienia. Wkraczanie dosłowne, pełne bezbronności ale i przekory. A także zabarwione poczuciem spełnienia misji dziejowej.

Nieustannie młody Witold zachował świeżą świadomość subiektywnie notowanych wypadków związanych z I i II wojną światową. Osaczają one bosonogiego bohatera, którego ponadto niepokoi, może nęka nawet, obecność egzaminacyjnej komisji rodziców oraz różnych postaci historycznych. Przez scenę przewija się więc obok rodziców i rodzeństwa Witolda - Car, Carowa, Rasputin, Cesarz, Wilhelm II, marszałek Piłsudski, Hindenburg, Wieniawa, Sławoj... Witold zagrożony cudzymi wspomnieniami i własną wiedzą kształtuje z pomocą rodzinnych relacji swoją formę świata.

Wrocławski spektakl rozpoczyna monolog głównego bohatera. Z ciemności więc wyłania się głos Miłogosta Reczka grającego rolę Witolda. Stopniowo rozjaśniająca się scena ukazuje zarysy przedmiotów. Jest ich niewiele. Są to niemal wyłącznie szafy, pełniące rolę ścian. Wychodzą z nich co chwila ludzie, którzy zaważyli na życiu Witolda lub przemówili do jego wyobraźni swoją legendą, swoją malowniczością.

Niecodzienna, bardzo ciekawa forma spektaklu koliduje z marną dykcją aktorów, którzy jakby zapomnieli, że powinna ona ułatwiać interpretowanie tekstu i przekazywanie go środkami aktorskimi.

Reżyser Jacek Bunsch wziął na warsztat tekst bardzo trudny wykonawczo. Należało wyeksponować czynnik emocjonalny ale jednak nie zatrzeć wątku intelektualnego. Przecież "Historia" nie posiada tradycyjnie rozumianej akcji teatralnej. Bunsch zaprezentował się więc jako doświadczony reżyser, doskonale panujący nad całością własnej koncepcji jak i nad jej detalami. Spektakl jest zwarty,, ciekawy i komunikatywny dla widza. Grany z temperamentem a choć nie mnożna mówić tu o kreacji aktorskiej - zespół najwyraźniej dobrze rozumie się z reżyserem. Również scenografia Wojciecha Jankowiaka i Michała Jędrzejewskiego dobrze "przylega" do całości przedstawienia. Dobrze mu służy.

Przyjemnie stwierdzić, że Teatr Polski we Wrocławiu ma ambitny repertuar i ambitnych reżyserów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji