Artykuły

"Teoria snów Freuda" A. Cwojdzińskiego w Teatrze Nowym

Teatr Nowy pod kierownictwem Stanisława Belskiego zrobił paradoksalny dublet repertuarowy, wystawiając Antoniego Cwojdzińskiego "Teorię snów Freuda". Po prostu dał krajową sztukę (przedwojenną) autora, żyjącego obecnie na emigracji. Cwojdziński osiadł w Ameryce; niemniej nie tylko tam, ale i w W. Brytanii wystawiał już po wojnie sztuki, jak np. "Takie jest twoje przeznaczenie" (w Londynie w 1948 r.). W dorobku swoim powojennym autor ten ma m.in. "Piątą kolumnę" i "Polskę Podziemną".

"Teoria snów..." należy do cyklu komedii popularyzujących, poświęconych również takim tematom, jak teoria względności Einsteina, czy teoria charakterów Kretschmera. Rodowodem swym nawiązuje ona z jednej strony do lekkich komedii Bruno Winawera, świetnego popularyzatora-felietonisty, a z drugiej strony do bardziej ambitnych poczynań Shaw'a, polegających na wydobywaniu wątku dramatycznego z refleksyjnej dyskusji. Sztuka bardzo zręcznie napisana i pełna szelmowskiego uśmiechu, jest doskonałą rozrywką, zabarwioną intelektualnie.

W tym też kierunku została pojęta i przez wykonawców, świetną parę aktorów, jakimi są Wojciech Wojtecki i Krystyna Dygat. Jako jedyni wykonawcy sztuki, przebywający niemal bez przerwy na scenie, mieli niełatwe zadanie do wypełnienia nie tylko sobą, ale i każdym drgnieniem swej osoby i sceny, która eksponuje ich jak szkło powiększające i nie pozwala na najmniejsze puste miejsce w dialogu czy poruszeniach. Nic nie może tu "ujść w tłoku", bo tłoku nigdzie nie ma. Toteż tym większa ich zasługa, jeśli w trudnych warunkach pracy teatru emigracyjnego wytrzymali tę próbę ogniową i od pierwszych przedstawień przykuwali uwagę widzów, zabawiali i budzili podziw. Oklaski zrywały się i przy otwartej kurtynie, a długo nie milkły na końcu przedstawienia.

"Teoria snów Freuda" daje doskonałą sposobność do okazania swych sympatii dla teatru wszystkim jego miłośnikom, za co będą wynagrodzeni przemiłe spędzonym wieczorem, nie pozbawionym elementów rozrywki umysłowej. Bo chyba tu nie grozi nikomu popadniecie w przesadę, jak się to dziś dzieje w Ameryce, gdzie freudyzm i psychoanaliza stają się powoli plagą życia codziennego. Sztukę reżyserował S. Belski, a dekoracje projektował J. Smosarski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji