Baloniki z niespodzianką
- Jest to sztuka, która mówi o tym, że życie to nie tylko uczucie szczęścia, ale także pustka, samotność, rozpacz. Opowiada o wielkiej złudności świata, w którym żyjemy, ale też o tym, że należy go zaakceptować - mówi PIOTR RATAJCZAK, reżyser "Białych baloników" w Teatrze Współczesnym w Szczecinie.
Rozmowa z Piotrem Ratajczakiem, reżyserem spektaklu "Białe baloniki" [na zdjęciu] w Teatrze Współczesnym:
Czego dotyczy pański nowy spektakl "Białe baloniki"?
- Jest to sztuka, która mówi o tym, że życie to nie tylko uczucie szczęścia, ale także pustka, samotność, rozpacz. Opowiada o wielkiej złudności świata, w którym żyjemy, ale też o tym, że należy go zaakceptować.
Nie jest to zatem typowe przedstawienie dla dzieci?
- Tak. Adresowane jest ono zarówno do dzieci, jak i dorosłych, ale chyba przede wszystkim dla tych drugich, bo traktuje o problemach, z którymi nie potrafią sobie poradzić rodzice, a te przekładają się potem na życie ich dzieci. Przedstawienie udowadnia, jak skomplikowany jest proces wychowania. Ojciec Piotrusia, głównego bohatera, odchodzi z domu, znajduje inną kobietę. Ma to kolosalny wpływ na dziecko i jego dorosłe życie. Sam mam pięcioletnią córkę, wychowując ją czuję na sobie błędy moich rodziców i wiem, że ona też odczuje moje ewentualne błędy.
Premiera spektaklu wpisana jest w program obchodów 65. lecia Szczecina. Czy istnieje jakiś związek pomiędzy "Białymi balonikami" a tym wydarzeniem?
- "Białe baloniki" to spektakl dla dzieci i rodziców. Podobnie jest z urodzinami Szczecina, które mają na celu między innymi integrację pokoleń wokół pewnych symboli i historii. Zatem wpisanie tego spektaklu w program imprezy jest jak najbardziej na miejscu. Poza tym szykujemy pewną niespodziankę związaną ze Szczecinem, ale na razie nie mogę powiedzieć nic więcej.
Dziękuję za rozmowę.