Artykuły

Spacer po linie w Teatrze Studio

REŻYSER Mariusz Treliński (29 lat. w dorobku filmy "Zad wielkiego wieloryba" i "Pożegnanie jesieni" według Witkacego) przeczytał "Pieśni Maldorora" Lautreamonta 10 lat temu. Nie wybierał tej "żarzącej się" książki - to ona go wybrała i obezwładniła. Tworząc przedstawienie "Lautreamont - sny" w warszawskim Centrum Sztuki Studio, pragnął dać imaginacyjny portret genialnego artysty-wizjonera odpowiedzieć na pytanie: "Kim był człowiek, który miał takie sny?" Swój spektakl poświecił ludziom nad wrażliwym, "odmieńcom".

Wojciech Malajkat, który w przedstawieniu w "Studio" gra rolę Autora, czyli samego Lautreamonta, niegdyś wykrzykiwał - jego teksty na koncertach punk-rockowych.

Dla Jana Peszka, kreującego postać Maldorora - okrutnego rycerza--wampira-starca królującego w świecie szaleńczych wizji Lautreamonta - najważniejsze-była-spotkanie z materia literatury, budzącej tak wielkie emocje. Jest ona zatruta, ale bardzo piękna. Zapytany o tezę Peszek odpowiedział, że ma ją w nosie, a aktor nie powinien nosić tezy, jak urzędnik teczki. Dopóki nie przeczytał adaptacji Trelińskiego, sadził, że ta literatura nie da się przenieść na scenę. Monologu o odbytnicy świata nie mógł wypowiedzieć aż do prób generalnych.

Lautreamont (naprawdę nazywał się Izydor Ducasse) urodził się w 1846 r. a pochodził z Urugwaju. Przyjechał do Francji pobierać naukę w liceum, potem rozpoczął studia matematyczne w Paryżu. Żył w hotelach i tam tworzył "Pieśni Maldorora". Wydawca, pamiętając o procesach Baudelaire'a i Flauberta o obrazę moralności, wstrzymał się z ich wydaniem (ukazały się dopiero po 20 latach). Sam pisarz wkrótce odwrócił się od swego bluźnierczego dzieła. Umarł w 24. roku życia. Z jego życiorysu znamy jedynie strzępy. Lautreamontowi przypisywano chorobę umysłową, lecz hipotezie tej przeczy żelazna konstrukcja jego dzieła.

Na scenie w Teatrze Studio Autor (Wojciech Malajkat) pisze powieść, której obsesyjnym tematem są zło i okrucieństwo. Dręczą go koszmary, m.in. wielkiego pająka czyhającego w szparze podłogi. W świecie jego poetyckich wizji głównym bohaterem jest Maldoror - postać zrodzona z romantycznego buntu przeciwko Bogu i światu. W osobie nienasyconego rycerza-wampira ten bunt przyjął swa skrajna i szokującą postać. Złakniony krwi i widoku męczarni. Maldoror wydaje się uosabiać zwierzęce pokłady ludzkiej psychiki - drzemiąca na dnie naszej jaźni agresje i okrucieństwo. Wabi swe kolejne ofiary, udręcza i zabija. Jedyną godną go partnerka jest Samica Rekina, triumfalnie odśpiewująca swą weselną pieśń.

Paul Verlaine nazwa! Lautreamonta "poeta wyjącym''. W Teatrze Studio udowodniono, że jego gwałtowne wizje zachowały siłę - szokują i dziś, w dobie rozpasanego okrucieństwa serwowanego nam na co dzień przez mass media. Tu jednak zło, podniesione zostało do wymiaru ponurego piękna, przynosi katarsis oczyszczenie. Stawia przed widzami ważne, problem y myślowe. Twórcy spektaklu podjęli ogromne ryzyko, z którego udało im się wyjść zwycięsko. A był to prawdziwy spacer po linie.

Powstało przedstawienie niepodobne do niczego, co można dziś zobaczyć na innych warszawskich scenach. Ale też debiutującego w teatrze reżysera wsparli znakomici mistrzowie swego zawodu - scenograf Andrzej Majewski, choreograf Emil Wesołowski i Zofia de Inez - twórczyni kostiumów. Jest w tym przedstawieniu wiele, znakomicie pomyślanych i zagranych epizodów - np. pojawienie się Anioła (Olgierd Łukaszewicz), Taniec Wszy (Mariusz Ostrowski ze Szkoły Baletowej). Znakomita jest Anna Chodakowska w podowójnej roli (Rekinicy i Włosa Pana Boga pozostawionego w łóżku kobiety) i Wojciech Malajkat - udręczony gorączką Autor Lautreamont. Jednak wielkim Mistrzem tej czarnej mszy jest na scenie Jan Peszek w roli Maldorora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji